Popek zakończył współprace z legendą tajskiego boksu. "Paweł mnie rozczarował"

- Popek mnie rozczarował. Mamy różne podejście do życia i do obowiązków. Trenuję tylko tych, u których widzę ambicje - mówi nam Andrei Mołczanow, dziewięciokrotny mistrz świata w tajskim boksie, który właśnie przestał trenować znanego rapera.

Paweł "Popek" Mikołajuw szykuje się do debiutu w Fame MMA. To federacja, która ze sportem nie ma zbyt wiele wspólnego, bo do klatki wchodzą celebryci, youtuberzy, raperzy i influencerzy. Podczas wrześniowej gali Fame MMA 7, Popek zmierzy się z debiutantem Damianem Zduńczykiem, bardziej znanym jako "Stifler" z programu Warsaw Shore. Choć do gali został niecały miesiąc, to Popek właśnie zmienił trenera. Jakie są tego powody?

- Paweł mnie rozczarował, więc po dwóch, trzech miesiącach przestaliśmy trenować. Mamy różne podejście do życia i do obowiązków, więc rozczarował mnie na dwóch poziomach. Płynie od niego zła energia. Trenuję tylko tych, u których widzę ambicje. Paweł nie przykładał się do treningów, tak jak tego wymagałem. To jest artysta, więc ma kolorowe życie. Problem w tym, że nie da się tego kolorowego świata połączyć ze sportem, gdzie dyscyplina i ciężka praca są bardzo ważne. On nie ma ambicji sportowca. Jestem Snoop Doggiem tego sportu, a Popek tylko Popkiem - mówi nam Andrei Mołczanow, dziewięciokrotny mistrz świata w tajskim boksie, który w przeszłości trenował m.in.: Piotra Strusa, Jana Błachowicza, Daniela Omielańczuka czy Macieja Miszkina.

I dodaje: - Nie pracowałem z nim dla pieniędzy. Mówiłem, żeby pensje dla mnie przekazał na cel charytatywny. Skończyłem w Mińsku psychologię, więc chciałem z nim pracować, bo był intrygujący. Ale wyznajemy inne wartości. Trochę mi przykro, bo 12 lat temu naprawdę niektórzy wiązali z nim nadzieje. Bił się na galach Cage Warrior. Dziś mu zostały tylko walki z celebrytami. Problem tych gal polega na tym, że są tam nierówne walki. Na KSW też bywają freak fighty, ale w nich trudno przewidzieć zwycięzcę. Na FAME jest wiele walk, gdzie są murowani faworyci. Pomijając niski poziom sportowy, to nie ma tam zbyt wielu emocji .

 

Mołczanow ocenił także szanse Popka na gali Fame MMA: - Paweł to silny chłop. Jeśli chodzi o pojedynczy cios, to naprawdę jest groźny. Potrafi przyłożyć. I choć myślę, że nie będzie odpowiednio przygotowany pod względem fizycznym, to powinien wygrać walkę, ze względu na rywala, który jest debiutantem.

Zobacz wideo Odklepana kariera Najmana w MMA. "Zawsze będzie chłopcem do bicia"

Andrei Mołczanow jest Białorusinem, który od 2006 roku mieszka w Polsce. Trenuje zawodowców, ale i amatorów. Jest także biznesmenem. Na co dzień działa w takich branżach, jak hotelarstwo, consulting i inwestycje w IT.

Popek zadebiutował w MMA w 2008 roku. Walczył dla Cage Warrior, KSW, a teraz zadebiutuje w FAME. Ma na koncie siedem walk, z czego przegrał cztery. Ostatnią wygraną zanotował w 2017 roku, gdy pokonał kulturystę Roberta Burneikę.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.