Ewa Piątkowska opublikowała na swoim Facebooku wpis o wyroku w sprawie incydentu sprzed trzech lat, gdy podczas gali w Sopocie została uderzona przez Ewę Brodnicką w twarz. Miała podejść do niej razem z ochroną, a po wymierzeniu ciosu odejść. Do tej pory Brodnicka wszystkiego się wypierała i twierdziła, że Piątkowska zmyśliła całą historię.
Okazało się, że kłamała. Sąd przyznał rację Piątkowskiej. Analizowane były m.in. nagrania z kamer monitoringu, które zarejestrowały całe zdarzenie. Zasądzona kara przed uprawomocnieniem wyroku obejmuje ograniczenie wolności, zamieszczenie przeprosin w mediach oraz wypłacenie zadośćuczynienia. Po zdarzeniu, do którego doszło w 2017 roku, Brodnicka twierdziła w rozmowach z mediami, że taka sytuacja nie miała miejsca i wszystko sobie wymyśliłam. Nagrania monitoringu i relacje świadków nie pozostawiły jednak wątpliwości - napisała Piątkowska.
- Mam nadzieję, że wyrok skazujący spełni swoją funkcję społeczną - dodała. - Bywa, że osoby lub instytucje odpowiedzialne za socjalizację nie sprawdzają się w swojej roli i to sąd musi wychowywać obywateli. Oby po tym doświadczeniu Ewa nie hańbiła już naszej pięknej dyscypliny takimi zachowaniami, które szkodzą całemu środowisku - podsumowała Piątkowska. Obie zawodniczki już raz zmierzyły się w bezpośrednim pojedynku. W 2015 roku w łódzkiej Atlas Arenie Brodnicka wygrała z Piątkowską na punkty.
Przeczytaj także: