Gala KSW 53 jest zupełnie inna, niż pierwotnie planowali organizatorzy, bo nie w Atlas Arenie w Łodzi, a w studiu telewizyjnym. Ogląda ją na żywo tylko 150 osób. Wszystko przez pandemię koronawirusa. Szczególnie ciekawie zapowiadają się walki Borysa Mańkowskiego z Marcinem Wrzoskiem oraz Mateusza Gamrota z Normanem Parkem.
Artur Sowiński po spokojnym początku walki ruszył na swojego rywala, szukając celnego kopnięcia. Trafił go dwoma lewymi ciosami, które nieco zamroczył Szadzińskiego. Gdy w końcu trafił go kopnięciem, poprawił serią kolan, Szadziński upadł na matę, gdzie został dobity serią ciosów młotkowych.
- Koniec! Nokaut! "Jestem przyszłością KSW" - krzyczał Sowiński do kamer tuż po swoim zwycięstwie. - Niedługo pęknie dekada w KSW. Bardzo się cieszę, dziękuję organizatorom i wszystkim kibicom. Wiem, że mój PESEL nie młodnieje, ale chcę się przygotować do jeszcze jednego podejścia do walki o pas - dodał w rozmowie po walce.