To nie pierwszy raz, kiedy Okniński atakuje Pudzianowskich. Dwa tygodnie temu w programie "Oktagon Live" na Kanale Sportowym ocenił walkę Krystiana Pudzianowskiego z Piotrem Szeligą na FEN 28. Dostało się też wtedy starszemu i bardziej znanemu bratu z rodu Pudzianowskich, a więc Mariuszowi.
- Myślałem, że brat wielkiego brata, bo Mariusza Pudzianowskiego nazywano kiedyś "wielkim czerwonym balonem", wygra swoją walkę. Ale okazało się, że "mały czerwony balon” przegrał. Teraz rozumiem, dlaczego nie chciał zdecydować się na walkę z moim synem Adamem. Skoro przegrał z gościem, który się szykował dwa tygodnie, to z Adamem też by przegrał. Ale mam dla niego niespodziankę. Jest Aleksander, mój młodszy syn. Ma 14 lat i jest szansa, że brat wielkiego brata mógłby pokonać takiego rywala - mówił Okniński w "Kanale Sportowym".
Ale najbardziej znany polski trener sztuk walki udzielił właśnie kolejnego wywiadu. Nazywa w nim Krystiana Pudzianowskiego "Pomidorem" i mówi, że stracił do niego szacunek po zeszłorocznej walce Mariusza Pudzianowskiego, który na gali KSW 47 w Łodzi przegrał z Szymonem Kołeckim.
- Po walce Mariusza z Szymonem "Pomidor" powiedział mi, żebym spier..., strasznie się spinając i odpychając mnie w klatce. Później wyszedłem przed budynek Stałem tam sam. Wyszedł też on. Ja na niego patrzę, a on idzie na mnie, a nagle oczy w bok i skręca w bok. Nie mówię, że ktoś ma się na mnie rzucać, ale przy ludziach udawał odważnego, a w sytuacji sam na sam się zawinął. Zachował się słabo i nie mam szacunku do niego - powiedział Okniński w rozmowie z Tomaszem Sararą.
Przeczytaj też:
Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a