Frank Camacho z pewnością nie tak wyobrażał sobie występ na gali UFC on ESPN 11. 31-latek był uznawany za faworyta walki z Justinem Jaynesem, który propozycję pojedynku przyjął w... czwartek.
Mimo, że Jaynes nie miał zbyt wiele czasu na przygotowania, w oktagonie od początku był dużo bardziej aktywny. Od razu mocno ruszył na przeciwnika wyprowadzając sporo ciosów sierpowych, które posłały Camacho na deski. Po chwili były mistrz świata w brazylijskim jiu-jitsu podniósł się i chciał walczyć dalej, ale bez jakiejkolwiek obrony cofnął się pod siatkę, gdzie przyjął kolejną serię ciosów. Gdy nogi ponownie się pod nim ugięły, sędzia przerwał pojedynek.
Więcej o sportach walki znajdziesz na InTheCage.pl
Przeczytaj także: