Krystian Pudzianowski przerwał milczenie po sromotnej klęsce. Zaskakujące zdjęcie

Krystian Pudzianowski długo milczał w social mediach po porażce z Piotrem Szeligą na FEN 28. W poniedziałek celebryta opublikował jednak InstaStrories. Dosyć zaskakujące. We wtorek wskazał zaś przyczyny porażki.

Krystian Pudzianowski zapowiadał, że jego walka w FEN będzie spektakularna, nie zabraknie mu ambicji i charakteru. Tymczasem młodszy brat Mariusza Pudzianowskiego był tak wykończony dwoma rundami, że nawet nie wyszedł na trzecie starcie. Instagram celebryty został zasypany negatywnymi komentarzami kibiców, którzy wypominali mu jego słowa. O ile przed walką Pudzianowski był bardzo aktywny w social mediach, tak po sromotnej porażce całkowicie wyłączył się z mediów społecznościowych.

Pudzianowski wrzucił zaskakujące zdjecie

W poniedziałek na InstaStories Pudzianowskiego pojawiła się jednak niespodziewana informacja. Nie był to jednak komentarz do walki, a reklama... swojego zespołu disco polo - Pudzian Band. Można więc uznać, że przygoda Pudzianowskiego z MMA jest na tę chwilę raczej zakończona, a celebryta koncentruje się raczej na działalności rozrywkowej.

Krystian PudzianowskiKrystian Pudzianowski Instagram

Na komentarz trzeba było czekać do wtorkowego poranka. -  Na samym początku chciałbym wszystkim podziękować. Tym, co mi kibicowali i trzymali za mnie kciuki. Taki jest sport, przepraszam tych, co zawiodłem, ale strzeliło wiązadło, gdzie odnowiła się kontuzja kolana i nie mogłem kontynuować walki. Chociaż chciałem walczyć, trener podjął decyzję, że zdrowie jest najważniejsze i poddał walkę. Tę walkę przegrałem ze sobą i z kontuzją. Biorę to na klatę i wrócę silniejszy - napisał na Instagramie

Pudzianowski przegrał z Szeligą

Były hokeista Piotr Szeliga niespodziewanie pokonał Krystiana Pudzianowskiego na FEN 28. "Pudzian" nie miał siły wyjść do trzeciej rundy. Wcześniej kilka ciosów Szeligi doszło do głowy rywala. Pod koniec Pudzianowski pozostał totalnie bez sił, wyłącznie zbierał ciosy z opuszczonymi rękoma, po chwili zasłaniając się za gardą pod siatką. Po przerwie nie wrócił już do ringu, a Szeligę ogłoszono zwycięzcą walki.

Szeliga potwierdził także, że wygrana walka z Pudzianowskim to dopiero początek jego przygody w MMA. - Chciałem ogólnie wejść w ten świat, nie chcę, żeby to był mój pierwszy i ostatni pojedynek. Też ten Piotrek Szeliga, którego pokazałem z "Pudzianem", nie był tym właściwym. W 10 dni nie mogłem wytrenować niczego, to było tak, jakbym wyszedł z ulicy i pociągnął z chłopem solówę. Teraz cieszę się zwycięstwem, ale przyjdą włodarze z FAME, będziemy rozmawiać. Przyjdą z KSW, będziemy rozmawiać - powiedział sportowiec.

Przeczytaj także:

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.