Piotr Szeliga pokazał, jak wygląda po walce z Pudzianem. "Amerykański styl"

- Jestem cały, zdrowy i uśmiechnięty. Amerykański styl, robimy swoje - na filmiku opublikowanym na Instagram Stories powiedział Piotr Szeliga, który podczas sobotniej gali FEN 28 pokonał Krystiana Pudzianowskiego. Były hokeista na nagraniu pokazał także, jak wygląda jego twarz po walce.

Były hokeista Piotr Szeliga niespodziewanie pokonał Krystiana Pudzianowskiego na FEN 28. "Pudzian" nie miał siły wyjść do trzeciej rundy. Wcześniej kilka ciosów Szeligi doszło do głowy rywala. Pod koniec Pudzianowski pozostał totalnie bez sił, wyłącznie zbierał ciosy z opuszczonymi rękoma, po chwili zasłaniając się za gardą pod siatką. Po przerwie nie wrócił już do ringu, a Szeligę ogłoszono zwycięzcą walki.

Zobacz wideo "Nigdy po walkach nie ukrywałam twarzy i nie wstydziłam się siniaków"

Piotr Szeliga pokazał, jak wygląda po walce z Krystianem Pudzianowskim. "Amerykański styl, robimy swoje"

W niedzielę, kilkanaście godzin po zakończeniu walki, Szeliga opublikował filmik, na którym pokazał, jak wygląda jego twarz. - Jestem cały, zdrowy i uśmiechnięty - powiedział na nagraniu, na którym rzeczywiście nie widać śladów walki stoczonej w sobotę wieczorem. - Amerykański styl, robimy swoje - dodał.

Piotr Szeliga pokazał, jak wygląda po walce z Krystianem Pudzianowskim. 'Amerykański styl, robimy swoje'Piotr Szeliga pokazał, jak wygląda po walce z Krystianem Pudzianowskim. 'Amerykański styl, robimy swoje' Instagram / szeli_aesthetic

Szeliga zdementował także doniesienia mówiące o tym, że po walce został odwieziony do szpitala. - Nic takiego nie miało miejsca, jestem cały i zdrowy - przyznał w filmiku opublikowanym na Instagram Stories. - Zszedł ze mnie "beast mode" i opadłem z sił. Wszedłem do karetki, ale w niej nie siedziałem. Leżałem sobie obok i odpoczywałem - dodał.

 

Szeliga o walce: "Jakbym wyszedł z ulicy i pociągnął z chłopem solówę"

Po walce Szeliga przyznał, że od początku wierzył w swoje zwycięstwo. - Wiedziałem, że ten pojedynek jest wygrany, kiedy wszedłem do klatki. Musiałby mi urwać głowę, udusić albo zabić, żebym przestał walczyć. Nie da się z byle powodu stać się fighterem, albo się z tym rodzisz, albo dochodzisz do tego w życiu - powiedział w rozmowie z mma.pl.

Szeliga potwierdził także, że wygrana walka z Pudzianowskim to dopiero początek jego przygody w MMA. - Chciałem ogólnie wejść w ten świat, nie chcę, żeby to był mój pierwszy i ostatni pojedynek. Też ten Piotrek Szeliga, którego pokazałem z "Pudzianem", nie był tym właściwym. W 10 dni nie mogłem wytrenować niczego, to było tak, jakbym wyszedł z ulicy i pociągnął z chłopem solówę. Teraz cieszę się zwycięstwem, ale przyjdą włodarze z FAME, będziemy rozmawiać. Przyjdą z KSW, będziemy rozmawiać - powiedział sportowiec.

Przeczytaj także:

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.