Fame MMA zorganizowało do tej pory sześć dużych gal i praktycznie każda okazała się finansowym sukcesem. Początkowo organizacja skupiała się na organizacji walk między osobowościami znanymi z internetu, ale wiele wskazuje na to, że teraz federacja znalazła się na takim poziomie finansowym, że będzie w stanie proponować kontrakty prawdziwym gwiazdom.
- Myślę, że nie można się zamykać. Fame wcale nie musi oznaczać walki z celebrytą, to może być poważny zawodnik. Marcin Różalski także otrzymał od nich propozycję i jego rywal był mocny. Fame nie zamierza zostawać tylko z youtuberami. Ja uważam tak. Jeżeli oni chcą to robić, ludzie chcą to oglądać i każdemu się to opłaca, nie ma żadnego problemu - powiedział Artur Ostaszewski z grupy menadżerskiej Shocker MMA w programie "W narożniku".
W zeszłym roku Różalski stwierdził, że nie mówi "nie" dla propozycji z Fame MMA. Federacja musiałaby jednak zmienić kierunek na zdecydowanie bardziej sportowy. - Jeżeli Fame MMA będzie galą w pełni sportową, do czego dąży i nie będzie na niej żadnych freaków, to z chęcią na niej zawalczę. A jeśli daliby mega nazwisko jako przeciwnika, to byłoby wspaniale - powiedział Różalski w rozmowie z Interią.
Kołecki ma rywala dla Najmana! "To mogą być szybkie i łatwe pieniądze. Najman nie miałby szans"