Do zdarzenia doszło w piątek 8 kwietnia. Paulina Ilnicka przebywała na świeżym powietrzu, co - w dobie epidemii koronawirusa - zaniepokoiło policjantów. Rutynowa kontrola przerodziła się jednak w szarpaninę. Doszło do tego, że policjanci obezwładnili zawodniczkę.
Gdy policjanci zabrali plecak kobiety, by sprawdzić, czy rzeczywiście nie ma ona przy sobie dokumentów, jak twierdziła [ostatecznie okazało się, że je miała], ta zaczęła wyrywać plecak jednemu z funkcjonariuszy.
"Kobieta próbowała wyrwać plecak z rąk policjanta, by uniemożliwić mu zajrzenie do środka. Wówczas policjanci nabrali uzasadnionego podejrzenia, że kobieta może posiadać w plecaku przedmioty, które usiłuje ukryć przed nimi" - czytamy w oświadczeniu policji. Po obezwładnieniu policjanci przeszukali rzeczy Ilnickiej. "Jak się okazało, w plecaku znajdował się portfel z dowodem osobistym kobiety, a ponadto woreczek strunowy z zawartością suszu roślinnego. Badanie narkotestem potwierdziło, że była to marihuana, której posiadanie jest zabronione. Kobieta została zatrzymana, przewieziona do KMP w Olsztynie i osadzona w policyjnym areszcie" - dodaje policja.
Nic jednak nie tłumaczy zachowania funkcjonariuszy, które w momentami było niedopuszczalne. Chodzi przede wszystkim o dwa momenty, w których jeden z funkcjonariuszy wypowiedział do Ilnickiej słowa: "Jakbyś była facetem, tobyś tak ładnie nie wyglądała" oraz "Nie wierzgaj, bo złamię ci rękę". Zawodniczka swoim telefonem komórkowym nagrała całą interwencję, a wideo umieściła w sieci. Do tej pory (14 kwietnia, godz. 12:00), obejrzało je ponad 400 tys. osób, z których większość skrytykowała policjantów. "To powinno pójść do prokuratury" - napisał jeden z nich w komentarzu.
Po tym, jak policja wydała oświadczenie, zrobiła to także Ilnicka, publikując filmik na Facebooku. W oświadczeniu zawodniczka stwierdziła, że podała policjantom dane, które zostały zweryfikowane. - Poinformowałam ich, że jadę do pracy. Na pytanie kim jestem, podałam swoje dane, które zweryfikowali. Niestety oni się nie przedstawili. Sprawdzili, że nie jestem poszukiwana i nie podlegam obowiązkowi kwarantanny. Następnie wystawili mi mandat w kwocie 500 zł grzywny - jak stwierdzili - za chodzenie bez celu. Odmówiłam jego przyjęcia - przyznała Ilnicka.
Ilnicka w swoim oświadczeniu nawiązała też do niedopuszczalnych słów jednego z funkcjonariuszy. - Czy pan policjant dyskryminuje z uwagi na płeć, skoro stwierdził, że gdybym była mężczyzną, potraktowałby mnie inaczej? Nieuzasadniona przemoc wobec kobiety, zasłaniając się mundurem... Poza tym policjant podczas interwencji nie był przepisowo umundurowany. Gdzie czapeczka? - zapytała zawodniczka. - Uważam, że tę sprawę należy wyjaśnić. I tym razem liczę, że policja wykaże się honorem i wyda zgodnie z prawdą oświadczenie, korygujące nieprawdę napisaną w jej poprzednim oświadczeniu - zakończyła 22-latka. (Cały materiał z oświadczeniem można obejrzeć TUTAJ)