Joanna Jędrzejczyk o włos od mistrzostwa! "Jedna z najlepszych walk w historii kobiecego MMA"

To był dla niej najważniejszy pojedynek w karierze. Miał oznaczać odzyskanie mistrzowskiego pasa wagi słomkowej. Po "prawdopodobnie jednej z najlepszych walk w historii kobiecego MMA" Joanna Jędrzejczyk o włos przegrała jednak z Chinką Weili Zhang na UFC 248 w Las Vegas. Po pojedynku łzy napłynęły jej do oczu.

Na odzyskanie mistrzowskiego pasa czekała niemal 850 dni. Jak mówiła, chciała sięgnąć po to, co jej odebrano, co należało do niej. Nie po to, by coś komuś udowodnić, a dla siebie. I tak przeszła do historii jako ta, która o pas walczyła aż dziesięciokrotnie, ale nie przejdzie do historii jako pierwsza z kobiet, która go odzyskała. Przynajmniej na razie. Ale czy będzie jeszcze ku temu inna okazja? Starcie Joanny Jędrzejczyk z Weili Zhang było "prawdopodobnie jedną z najlepszych walki w historii kobiecego MMA" - jak określił wydarzenia w Las Vegas Twitter UFC. Walką bardzo wyrównaną, emocjonującą, wyniszczającą, ale w opinii sędziów przez Polkę przegraną.

Faworytka z Chin

Zhang była faworytką tej potyczki. Zawodniczka o pseudonimie "Magnum" zwykle zmiatała z ringu swe rywalki szybko. Ostatnią - Jessicę Andrade znokautowała w 42 sekundy. Z 21 do tej pory stoczonych pojedynków w MMA w pierwszej odsłonie zakończyła aż 11 z nich. Dziesięć razy nokautowała rywali, siedem razy poddawała. Tylko cztery jej walki musieli rozstrzygać sędziowie. Nie przegrała od listopada 2013 roku, odnosząc zwycięstwa w 20 kolejnych starciach. Teraz dopisała sobie 21. triumf.

Zhang jednak nie zaskoczyła Polki. Wywodząca się z sandy i zapasów, a później doskonaląca swoje umiejętności w brazylijskim ju-jitsu Chinka, na początku pojedynku trzymała się w bezpiecznym dystansie. Jędrzejczyk jest wyższa i ma większy zasięg ramion. Gdy tylko panie wchodziły w swoje pole rażenia, Zhang próbowała częstować Polkę swoimi mocnymi ciosami na głowę. Ta nie pozostawała dłużna, choć częściej trafiała na korpus i uruchamiała swe nogi. Pojedynek był wyrównany. Polka uderzyła też Chinkę po gongu, za co przeprosiła.

W drugiej rundzie po wymianie w stójce mistrzyni poszła po obalenie. Jędrzejczyk się przed upadkiem obroniła. W późniejszej wymianie przyjęła jednak mocny prawy prosty, ale trafiła też rywalkę z Azji obrotowym kopnięciem na twarz. Na przerwę to Chinka schodziła w gorszym stanie, choć to określenie nieco na wyrost. Jej trener wziął ją bowiem na ręce i sam doniósł do narożnika.

W trzeciej odsłonie Polka zaznaczyła swoją dominację w stójce. Wyprowadzała nieco więcej mocnych ciosów na ciało i twarz. Prawe oko Zhang było coraz bardziej opuchnięte, Polka była na dobrej drodze do mistrzowskiego pasa.

W czwartej odsłonie Zhang starała się jednak odrobić straty, a Polska weszła w wymianę ciosów, odchodząc od swego dotychczasowego scenariusza: dwa-trzy ciosy i odejście. Czoło i twarz Polki były obite mocniej. W tej rundzie sędziowie mogli wskazać na aktualną mistrzynię.

Jak chcesz wygrać z mistrzem

Na ostatnie pięć minut Polka wyszła z planem wygrania rundy, bo to powinno dać jej upragnione zwycięstwo w całej walce. Tak się przynajmniej wydawało. Chinka nie odpuszczała, wywierała presję. Trwała wycieńczająca wymiana w stójce, tempo pojedynku nieco spadło, ale w wypadku Polki chodziło o to, by nie popełnić błędu. Tym bardziej że w statystykach to ona miała więcej znaczących ciosów (186 do 165). Polka pojedynek zakończyła jeszcze celnym bekwistem. Na wynik rywalizacji można było czekać z optymizmem. Sędziowie nie byli jednomyślni. Dwóch wskazało na wygraną Chinki, jeden na zwycięstwo Polki, dlatego z triumfu cieszyła się Azjatka. Zapewne nieco sprawdziła się zasada, że jak chcesz pokonać mistrza UFC najlepiej go znokautować, lub zaprezentować w oktagonie absolutną wyższość.

- Walczyłam dla tych, którzy mierzą się z koronawirusem. Zrobiłam swoje, wygrałam. Teraz wygrać muszą inni. Życzę wszystkim dużo siły - skwitowała swój triumf Zhang.

- Gratuluję jej. Czułam jej ciosy. Widać je zresztą na moim czole, tego się spodziewałam. Ona niczym mnie w tej walce nie zaskoczyła - skomentowała "JJ". Była jednak bardzo smutna, w ostatnich momentach wywiadu w oktagonie łzy napływały jej do oczu. Podziękowała przyjaciołom i trenerom, rodzinie na czele z tatą, który pierwszy raz przyleciał oglądać ją na żywo.

Jędrzejczyk w 2020 roku kończy 33 lata, sportami walki zajmuje się przez więcej niż pół życia. W niektórych wywiadach dawała do zrozumienia, że gdyby odzyskała pas dwa lata temu w walce z Rose Namajunas, to być może zakończyłaby już przygodę z MMA, a teraz była już na sportowej emeryturze. Zajęła się tym wszystkim, na co do tej pory nie miała czasu. Co zadecyduje po walce? Starciem z Zhang pokazała, że wciąż jest w czołówce. Odzyskanie pasa było naprawdę blisko.

Wyniki UFC 248

Walka wieczoru:

185 lb: Israel Adesanya pok. Yoela Romero przez jednogłośną decyzję sędziów (2x 48-47, 49-46)

115 lb: Weili Zhang pok. Joannę Jędrzejczyk przez niejednogłośną decyzję sędziów (2x 48-47, 47-48)

155 lb: Beneil Dariush pok. Drakkara Klose’a przez KO (prawy sierp) w 2. rundzie

170 lb: Neil Magny pok. Jinglianga Li przez jednogłośną decyzję sędziów (3x 30-27)

170 lb: Alex Oliveira pok. Maxa Griffina przez niejednogłośną decyzję sędziów (2x 29-28, 28-29)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.