Potężny nokaut i wielkie zwycięstwo Jana Błachowicza! Chce dopaść mistrza kategorii półciężkiej [WIDEO]

Scenariusza tej walki nie mógł sobie wymarzyć lepiej. Jan Błachowicz podczas UFC Rio Rancho efektownie i szybko znokautował niewygodnego Coreya Andersona i podbiegł do mistrza kategorii półciężkiej, by przesłać mu wiadomość "Ty będziesz następny!".

Do UFC trafił równo sześć lat temu. W tym czasie doświadczył tam już niemal wszystkiego. Po czterech porażkach na początku swej przygody w najlepszej organizacji MMA na świecie był bliżej pożegnania się z nią niż realizacji marzeń o jej podboju. Zaczął jednak wygrywać i to w znakomitym stylu. Wygrał sześć z kolejnych siedmiu walk, w tym połowę przed czasem. Pokonał m.in. taką legendę MMA jak Luke'a Rockholda.

Już raz zbliżył się do celu, który niegdyś sobie obrał. Gdyby w lutym 2019 roku pokonał Thiago Santosa, to pojedynek o pas wagi półciężkiej miałby na wyciągnięcie ręki. Wtedy się nie udało, teraz wydaje się, że nic nie stoi mu już na przeszkodzie. Jan Błachowicz po pokonaniu na UFC Rio Rancho Coreya Andersona powinien dostać w tym roku walkę o mistrzostwo. Ma szansę na zawsze przejść do historii MMA i zostać pierwszym Polakiem, któremu uda się ta sztuka.

Zobacz wideo Joanna Jędrzejczyk ostrzega inne kobiety!

Nokaut w trzy minuty

To dla Błachowicza był jeden z najpiękniejszych wieczorów w jego życiu, pewnie również jeden z trudniejszych momentów. Na UFC Rio Rancho stawał bowiem naprzeciw rywala, z którym niecałe cztery lata temu przegrał - zasłużenie, po decyzji sędziów. Teraz też nie był faworytem walki z Amerykaninem, a w kontekście dalszej kariery Polaka była ona dla niego kluczowa. Anderson na papierze posiadał nieco więcej autów niż były zawodnik KSW. Jest szybki, zwinny, bardzo wytrzymały, młodszy, większy i z nieznacznie lepszym zasięgiem rąk. Do tego Anderson walczył przed własną publicznością. Tyle że walka nie trwała długo i to już było zasługą Polaka, który wciągnął rywala w swoją grę.

Błachowicz czekał na to, co zrobi oponent, zapraszał go do ataków, sam zadawał nieco mniej ciosów, ale kontrolował walkę. Taktyka, w której Anderson szedł do przodu, była dla naszego zawodnika wodą na młyn. Polak umiejętnie unikał obaleń i straszył rywala lewym prostym. Gdy Amerykanin zdecydował się na lowkicka, Błachowicz zaskoczył go prawym sierpowym. Trafił idealnie. Anderson upadł i został jeszcze na wszelki wypadek dobity, choć po mocnym sierpie i tak nie miał szans, by szybko wstać.

Zobacz nokautujący cios Jana Błachowicza:

Walka trwała trzy minuty i osiem sekund. Polak podniósł ręce w geście triumfu i od razu udał się w stronę siedzącego na trybunach Jona Jonesa. Wymownie wskazywał na aktualnego mistrza UFC w kategorii półciężkiej.

- Udowodniłem, że jestem najlepszy, więc teraz czekam na walkę o tytuł mistrza świata z tobą. Ty będziesz następny! Zróbmy to. Powiedz mi, kiedy i gdzie - powiedział podczas wywiadu w oktagonie, patrząc Amerykaninowi w oczy. Jones uśmiechał się szeroko i potakiwał głową. Zresztą w późniejszej rozmowie z dziennikarką ESPN komplementował Polaka i przyznał, że takie starcie to teraz dla wszystkich rzeczywiście najlepsze rozwiązanie.

- Widzę nas w tym zestawieniu. Jan ma nokautującą siłę ciosu, jest zawodnikiem bardzo technicznym. To mógłby być dla mnie znakomity rywal - oznajmił Jones.

Bonus na urodziny. Jan Błachowicz powalczy o pas latem?

- O to chodziło! Znakomita robota - skwitował starcie Polaka jeden z najpopularniejszych dziennikarzy MMA na świecie Ariel Helwani. Zresztą na swoim profilu zamieścił sondę, kto powinien być następnym rywalem Jonesa. Na razie jeszcze wygrywa w niej Dominick Reyes, ale głosów na Polaka jest coraz więcej. Przypomnijmy też, że Reyes dopiero co przegrał z Jonesem na punkty. Scenariusz szybkiego rewanżu między tymi panami wydaje się mniej prawdopodobny.

Jeśli szef UFC Dana White pójdzie polskim tropem, jest szansa, że walkę Błachowicza o pas zobaczymy już nawet gdzieś w okolicach wakacji. Na razie Polak może spokojnie cieszyć się nie tylko z 26. zwycięstwa w karierze (9. w UFC), lecz także bonusu za występ wieczoru. To najlepszy prezent, jaki "Książę Cieszyna" mógł sprawić sobie na urodziny. 24 lutego Błachowicz kończy 37 lat. Czy to idealny moment na zdobycie szczytu UFC?

Karta główna UFC Rio Rancho

  • 205 lb: Jan Błachowicz pok. Coreya Andersona przez KO w 3:08 Runda 1
  • 170 lb: Diego Sanchez pok. Michela Pereirę przez dyskwalifikację (niedozwolone kolano w parterze) w 3:09 Runda 3
  • 125 lb: Montana de la Rosa pok. Marę Romero Borellę przez jednogłośną decyzję (30-27 x3)
  • 155 lb: Brok Weaver pok. Rodrigo Vargasa przez dyskwalifikację (niedozwolone kolano w parterze) w 4:02 Runda 1
  • 125 lb: Ray Borg pok. Rogerio Bontorina przez jednogłośną decyzję (30-27 x2, 30-25)
  • 155 lb: Lando Vannata pok. Yancy Medeirosa przez jednogłośną decyzję (30-27 x3)
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.