Koniec kariery Mariusza Pudzianowskiego w KSW? Znamienne słowa właściciela federacji

Od debiutu Mariusza Pudzianowskiego w MMA mija dziesięć lat. I wszystko wskazuje, że jego przygoda w klatce już niedługo się zakończy. Choć 42-latek pokonał w sobotę Erko Juna, to nie może być zadowolony ze swojej postawy. Zawalczył słabo i trudno teraz będzie mu dobrać odpowiedniego rywala. Kto może zawalczyć z Pudzianowskim?

Listopad 2009 roku. Mariusz Pudzianowski rozbija Marcina Najmana w niespełna minutę i udanie debiutuje w KSW. Walkę oglądało sześć milionów Polaków, a Pudzian na dobre zmienił MMA. Sprawił, że trafiło do mainstreamu. Od tamtej walki minęła dekada. W tym czasie znacząco zmieniło się także postrzeganie Pudzianowskiego.

Zaczynał swoją przygodę w MMA jako celebryta, dziś odbierany jest jako pełnoprawny zawodnik. Pomimo tego, że Pudzianowski podpisał kontrakt z KSW nie będąc aktorem czy raperem, a wielokrotnym mistrzem świata w strongmenach, to jednak w środowisku MMA początkowo był brany raczej za celebrytę. Teraz stał się solidnym zawodnikiem polskiej wagi ciężkiej. Ale niczego więcej już nie osiągnie. Miał na to szansę, gdy w czerwcu 2018 roku mierzył się z Karolem Bedorfem, byłym mistrzem KSW. Pudzian przegrał jednak już w pierwszej rundzie. Nie udało mu się także później w kolejnej walce pokonać Szymona Kołeckiego, choć ten na co dzień jest zawodnikiem kategorii półciężkiej, czyli do 93 kg.

Ci, którzy są naprawdę silni będą dla Pudziana za mocni. Z kolei klasyczny freak [tak w MMA określa się walczących celebrytów] będzie zbyt łatwym wyzwaniem. Dlatego idealnym rywalem wydawał się Erko Jun, o którym nie wiedzieliśmy: gdzie jest jego sufit.

Jun to 29-letni kulturysta, który przed galą KSW 51 miał na koncie zaledwie trzy walki. Każdą efektownie wygrał przez nokaut, ale jego rywalami byli kolejno: Tomasz Oświeciński (1-1), Popek Monster (3-4) i Akop Szostak, czyli freaki, które nie mają dodatniego bilansu w rekordzie. Słowem, żadni poważni rywale.

Jun postawił się Pudzianowi i choć przegrał, to momentami obijał w stójce bezradnego Pudzianowskiego. Były najsilniejszy człowiek świata był bardzo wolny i przewidywalny. Po walce Martin Lewandowski, współwłaściciel organizacji, zapowiedział, że musi z Mariuszem poważnie porozmawiać, bo jest całkowicie zawiedziony jego postawą. - Nie jest dobrze, nie rozwija się, jest przewidywalny. Mam wrażenie, że Pudzianowski od jakiegoś czasu stoi w miejscu - stwierdził Lewandowski.

Trudno jednak przypuszczać, że Pudzianowski może się jeszcze rozwijać. Wręcz przeciwnie. Wiele wskazuje, że będzie tylko coraz gorzej. Oczywiście Pudzian to wciąż magnes na kibiców, więc KSW będzie go jeszcze promowało. 42-latek stoczy jeszcze, jak sam zapowiadał w Zagrzebiu, trzy-cztery walki i dopiero wtedy zakończy przygodę w MMA.

Bez uników. Lewandowski: Walka z Pudzianowskim zrobiła z Kołeckiego bohatera. Może zrobimy rewanż

Zobacz wideo

Kto może zostać rywalem Pudziana?

I tu się robi problem, bo niemal każdy solidny zawodnik go pokona, a każdy freak będzie zbyt łatwą przeszkodą. Świetnie oglądało się jego walkę z Tyberiuszem Kowalczykiem na Stadionie Narodowym, ale on już porzucił MMA. Ciekawy byłby też rewanż z Marcinem Różalskim, ale on jest skonfliktowany z KSW. Z kolei rewanż z Karolem Bedorfem nie ma sensu, bo nikt raczej nie wierzy, że tym razem były mistrz KSW mógłby przegrać. Z kim więc mógłby się zmierzyć "Pudzilla"?

- Na pewno nie może to być żadne znaczący zawodnik z kategorii ciężkiej. Michał Andryszak, Michał Włodarek, Bedorf i Phil De Fries są zbyt mocni. Fani Mariusza na pewno chętnie zobaczą rewanż z Szymonem Kołeckim, ale taki scenariusz zależy od tego, co wydarzy się 7 grudnia w Gliwicach podczas KSW 52. Chętnie zobaczyłbym walkę z Marcinem Sianosem, ale to zbyt mało medialny zawodnik. W dodatku związany kontraktem z federacją FEN - mówi nam Mariusz Olkiewicz, redaktor naczelny portal InTheCage.pl.

I dodaje: - Może Pudzian zawalczy z Martynem Fordem - uśmiecha się Olkiewicz.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.