Joanna Jędrzejczyk przez długi czas była niepokonaną zawodniczką, ale od kiedy w listopadzie 2017 przegrała z Rose Namajunas wciąż nie może wrócić do najwyższej formy. Przegrała aż trzy z ostatnich czterech pojedynków. Jej ostatnią przeciwniczką była Valentina Shevchenko, która pokonała Polkę w grudniu 2018 roku.
Joanna Jędrzejczyk: "Swoim przeciwniczkom przed walką zawsze mówię..." [WIDEO]
Teraz Jędrzejczyk miała wrócić do oktagonu na walkę z Michelle Waterson podczas gali UFC 161. Pojedynek miał się odbyć w wadze słomkowej (52,2 kg), ale Polka najprawdopodobniej będzie ważyła więcej. Z tego powodu Waterson - wedle informacji sportv.globo.com - oświadczyła, że nie chce się mierzyć z Polką w tzw. umownym limicie wagowym. A co za tym idzie, Polka ma zostać zastąpiona przez inną zawodniczkę. Ofertę od UFC zdążyła już odrzucić podobno Mackenzie Dern. Opcją rezerwową być może zostanie Angela Hill.
Do tej pory nie zdarzyła się sytuacja, by Polka nie zrobiła wagi na czas. Ale bywały za to walki, po których narzekała na proces zbijania wagi. - Jeszcze na 48 godzin przed pojedynkiem wszystko układało się świetnie, podczas treningu medialnego dziennikarze zachwycali się moją formą. W nocy przed walką zaczęły się problemy ze ścinaniem wagi. W efekcie, w dniu gali byłam osłabiona. Nie byłam sobą. Z tego powodu wyciągnęłam konsekwencje od swojego sztabu. Taki błąd nie może się już powtórzyć dlatego zwolniłam ekipę, m.in. lekarza i dietetyka - mówiła Jędrzejczyk po pierwszej porażce z Rose. Czy teraz znowu będzie zmieniała dietetyka?