W 2017 roku Janikowski porzucił zapasy i przerzucił się na MMA. Początek miał imponujący. Wydawało się, że szybko stanie się gwiazdą KSW, a może nawet będzie miał szansę na debiut w UFC. Tymczasem brązowy medalista olimpijski z Londynu zdążył się już przekonać, że MMA to najbrutalniejszy sport na świecie. Na dzień dobry wygrał trzy walki, wszystkie w efektownym stylu. Na Stadionie Narodowym widowiskowo pokonał Julio Gallegosa (8-7), kilka miesięcy później bez większych kłopotów zwyciężył z Antonim Chmielewskim (też wystąpi na KSW 50), najbardziej doświadczonym zawodnikiem w historii polskiego MMA. W kwietniu ubiegłego roku przeciwnikiem Polaka został Yannick "Czarna Mamba" Bahati (28 lat, 8-4, 4 KO), były mistrz organizacji BAMMA. Anglik wytrzymał w klatce zaledwie... 18 sekund. Janikowski tak mocno go bił, że aż złamał sobie rękę. Wydawało się, że szybko stanie się gwiazdą MMA. I to być może światowego formatu.
Ale dopiero wtedy zaczęły się schody. Przegrał z Michałem Materlą, niedawnym mistrzem KSW. Taka porażka nie hańbi jego rekordu, ale dotkliwa przegrana z Aleksandarem Iliciem rodzi pytanie: na co tak naprawdę stać Janikowskiego?
"Nie miałem myśli o zakończeniu kariery" [KULISY WALKI Damiana Janikowskiego]
Odpowiedzi na to pytanie nie dostarczył na pewno ostatni pojedynek Polaka, bo Tony Giles poddał się już w 1. rundzie, choć nie przyjął zbyt wielu ciosów.
Podczas grudniowej gali KSW Janikowski zmierzy się z Szymonem Kołeckim. Były mistrz olimpijski w podnoszeniu ciężarów od kilku lat prężnie się rozwija w MMA. Niedawno walczył dla organizacji "Babilon MMA", gdzie stoczył siedem walk. Pierwszych sześć wygrał w taki sam sposób, czyli przez nokaut w 1. rundzie. Później mierzył się z Michałem Bobrowskim, nadzieją polskiego MMA, i choć przetrwał trzy rundy, to przegrał na punkty. Teraz, dzięki zwycięstwie nad Pudzianowski, stał się nową gwiazdą KSW. Kibice z chęcią zobaczyliby jego pojedynki z zapleczem czołówki wagi ciężkiej. Ale Martin Lewandowski i Maciej Kawulski zaskoczyli fanów. Zaskoczyli, ale pozytywnie. I uznali, że Kołecki zmierzy się z Janikowskim. Ten pierwszy najczęściej walczył w kategorii półciężkiej, czyli do 93 kg, a drugi w dywizji średniej, czyli do 84 kg. Obaj panowie zmierzą się w umownym limicie do 91.5 kg.
Oprócz starcia dwóch polskich medalistów olimpijskich kibice w Gliwicach poznali bohaterów trzech innych walk:
Walka wieczoru | Main event
85 kg/187 lb: Mamed Khalidov (34-6-2, 14 KO, 16 Sub) vs Scott Askham (18-4, 12 KO, 2 Sub)
Karta główna | Main card