Mariusz Pudzianowski (12-7) zawalczy 9 listopada w Zagrzebiu. W walce wieczoru gali KSW jego rywalem będzie Eko Jun (3-0, 3 KO). Dla byłego, polskiego strongmana to będzie ważny pojedynek. “Pudzian” wróci do klatki po 18 miesiącach i przykrej porażce z medalistą olimpijskim, Szymonem Kołeckim. Pudzianowski na KSW 47 pod koniec pierwszej rundy doznał urazu nogi przy sprowadzeniu rywala i musiał zakończyć swój występ. - Młody wilk rzucił wyzwanie staremu, wilkowi-wyjadaczowi sportowemu. Więc przyjąłem to wyzwanie - skomentował krótko 42-letni Pudzianowski.
29-letni Erko Jun w KSW znany jest ze swych nokautów. Bośniak w klatce spędził do tej pory niewiele ponad 10 minut, ponieważ każde z trzech starć kończył przed czasem. Po odprawieniu Tomasza Oświecińskiego, Popka oraz Akopa Szostaka, przyszedł czas na starcie z najsilniejszym człowiekiem na ziemi.
Pudzianowski przyznał, że jest już zmęczony obozami przygotowawczymi. - Rano nie chciało im się odbyć treningu, ale swoje trzeba zrobić. Było 45 minut delikatnego rozbiegania, pięć razy pięć minut z ciężarkami jedynkami, czyli tak zwana walka z cieniem no i niedziela zaliczona. Fajnie aż się robi, jak nie muszę orać. Powiedziałem sobie, nie będę już orał. Co chciałem w sporcie to osiągnąłem. Teraz ma mi to sprawiać przyjemność, a nie że na treningu mam rzygać. Chyba trochę sportem już rzygam, ale lubię go. Ponarzekam, ponarzekałem, ale dalej wojuję - powiedział "Pudzian".