KSW 50. W Londynie zobaczymy cztery starcia o pas i walkę o być albo nie być dla Damiana Janikowskiego

Już w sobotę w londyńskiej Wembley Arena odbędzie się gala KSW 50. Zobaczymy na niej aż cztery starcia mistrzowskie. Pasów bronić będą: Phil de Fries, Tomasz Narkun oraz Roberto Soldić. O tymczasowy pas wagi lekkiej zawalczą Norman Parke i Michał Pietrzak. Kolejny pojedynek stoczy także Damian Janikowski, który jest pod ścianą i nie może pozwolić sobie na kolejną porażkę.

To będzie czwarta zagraniczna gala w historii federacji KSW, a trzecia w Londynie (jedna odbyła się w Dublinie). Dlatego bohaterem walki wieczoru będzie Brytyjczyk Phil de Fries (17-6, 2 KO, 13 SUB).
- To jest niesamowity gość. Oglądasz jego walkę i znowu jesteś zaskoczony, że zwyciężył. A on przecież wygrał piąty raz z rzędu! - mówi o nim Maciej Kawulski, współwłaściciel federacji KSW.

De Fries zadebiutował w klatce KSW w kwietniu zeszłego roku. I już na dzień dobry sprawił sensację, bo w I rundzie pokonał Michała Andryszaka, dzięki czemu zdobył pas wagi ciężkiej. Jak się okazało później, wygrana z Andryszakiem nie była wcale przypadkowa. Świadczy o tym styl, w jakim De Fries pokonał w kolejnej walce Karola Bedorfa, byłego mistrza KSW, a także Tomasza Narkuna, najlepszego zawodnika kategorii półciężkiej. Tym razem pas miał mu odebrać Damian Grabowski, który chce się odbudować na polskim rynku, po dotkliwych porażkach w UFC. "Polish Pitbull" doznał jednak kontuzji, więc zastąpi go Luis Henrique (12-5, 3 KO, 6 SUB), który - tak jak De Fries i Grabowski - nie podbił UFC. Nie podbił (dwie wygrane i cztery porażki), ale mierzył się z groźnymi zawodnikami, takimi jak: Francis Ngannou, Marcin Tybura czy Dmitrii Smoliakov. Z tym ostatnim udało mu się nawet wygrać, ale w sobotę to De Fries będzie wyraźnym faworytem.

Nikt się nie spodziewa także niespodzianek w starciu o pas wagi ciężkiej, w którym Roberto Soldić (16-3, 14 KO, 1 SUB) zmierzy się z Michałem Pietrzakiem (8-3). Polak w ostatniej chwili zastąpił kontuzjowanego Patrika Kincla (22-9). 

Tomasz Narkun skończył eksperymenty

Tomasz Narkun od kilku lat rządzi wagą półciężką, gdzie nie może znaleźć dla siebie godnych rywali, więc szukał nowych wyzwań. "Żyrafa" w 2018 roku stoczył dwie walki z Mamedem Chalidowem (byłym mistrzem wagi średniej) i obie wygrał. Narkun chciał zostać mistrzem dwóch kategorii wagowych, więc wyzwał na pojedynek czempiona wagi ciężkiej. Tylko tym razem jego największe atuty, jak: wzrost, siła, zasięg ramion i świetny parter, nie miały już wielkiego znaczenia. Wszystkie te parametry były na korzyść De Friesa. No, może poza parterem, bo trudno ocenić, który z nich ma lepsze brazylijskie jiu-jitsu. Ale nikt nie ma wątpliwości, że w pięciorundowym pojedynku to Brytyjczyk był lepszym zawodnikiem.

- Jestem pewien, że nie załamie się porażką z De Friesem, który był kilkanaście kilogramów cięższy od niego, a to w klatce robi znaczącą różnicę. Narkun ma dopiero 29 lat, a już od dawna jest na fali. Taki zimny prysznic wyjdzie mu na dobre. Zobaczył, że nie jest nadczłowiekiem. A po dwóch wygranych z Mamedem mógł tak pomyśleć. Kiedy wchodzisz do ringu, to musisz wierzyć, że jesteś niepokonany. Ale jak to przeświadczenie towarzyszy ci od rana do wieczora, to zaczyna się rutyna w myśleniu o sobie jako o superbohaterze. To duży problem wielu świetnych zawodników, bo superbohaterzy nie istnieją - uważa Kawulski.

Teraz Narkun wraca do wagi półciężkiej, a pas zabrać mu będzie chciał doświadczony Przemysław Mysiala (23-9-1, 10 KO, 12 SUB). 37-latek walczył w przeszłości dla takich federacji jak: Bellator, BAMMA, Celtic Gladiator czy ACB. Mysiala, tak jak Narkun, jest posiadaczem czarnego pasa w bjj, więc walka powinna się toczyć w parterze. Ale nie oszukujmy się. Tu również Narkun jest zdecydowanym faworytem.

Być albo nie być Damiana Janikowskiego

Janikowski stał się ofiara własnego sukcesu. W 2017 roku Janikowski porzucił zapasy i przerzucił się na MMA. Początek miał imponujący. Wydawało się, że szybko stanie się gwiazdą KSW, a może nawet będzie miał szansę na debiut w UFC. Tymczasem brązowy medalista olimpijski z Londynu zdążył się już przekonać, że MMA to najbrutalniejszy sport na świecie. Na dzień dobry wygrał trzy walki, wszystkie w efektownym stylu. Na Stadionie Narodowym widowiskowo pokonał Julio Gallegosa (8-7), kilka miesięcy później bez większych kłopotów zwyciężył z Antonim Chmielewskim (też wystąpi na KSW 50), najbardziej doświadczonym zawodnikiem w historii polskiego MMA. W kwietniu ubiegłego roku przeciwnikiem Polaka został Yannick "Czarna Mamba" Bahati (28 lat, 8-4, 4 KO), były mistrz organizacji BAMMA. Anglik wytrzymał w klatce zaledwie... 18 sekund. Janikowski tak mocno go bił, że aż złamał sobie rękę. Wydawało się, że szybko stanie się gwiazdą MMA. I to być może światowego formatu.

Ale dopiero wtedy zaczęły się schody. Przegrał z Michałem Materlą, niedawnym mistrzem KSW. Taka porażka nie hańbi jego rekordu, ale dotkliwa przegrana z Aleksandarem Iliciem rodzi pytanie: na co tak naprawdę stać Janikowskiego? 

Zobacz wideo

Dwie porażki na tak wczesnym etapie kariery sprawiają, że Janikowski może przestać marzyć o UFC. Teraz nawet nie wiadomo, czy będzie on w stanie zostać pełnoprawną gwiazdą KSW. Pełnoprawną, czyli nie tylko rozpoznawalną, ale także silną sportowo.

- Janikowski czuje się spełnionym sportowcem. MMA traktuje bardzo poważnie, ale bardziej jako przygodę. W KSW może stać się gwiazdą, zarabia dobre pieniądze, a właściciele organizacji się o niego troszczą. Słowem, nie ma na co narzekać. Nigdzie indziej nie miałby takiego komfortu. Prawdopodobny scenariusz na przyszłość? To taki, w którym KSW zakontraktuje zawodnika z niezłym rekordem, choć pewnie nabitym na zawodnikach niewyróżniających się sportowymi dokonaniami i poziomem, tak jak w przypadku Ilica. Serb wygrał 11 walk, ale na próżno szukać wymagających rywali. Janikowski nie może sobie pozwolić na kolejną porażkę. Teraz KSW musi go powoli odbudowywać. Nie może bać się o kondycje i siłę Janikowskiego. Widać, że jest coraz spokojniejszy w parterze, myśli o tym, by trzymać bezpieczną pozycję. Ale tyle dobrego można powiedzieć. Wydaje się, że przy pierwszym zmęczeniu podczas walki zaczyna zapominać game plan, podpala się. A w poważnym MMA chłodna głowa to podstawa. Pamiętajmy też, że Ilic Janikowskiemu zgasił światło. Odcięło Polaka na kilka sekund. Nie wiemy czy brutalny nokaut nie zostawi śladu w jego głowie. Może teraz nie będzie już tak ofensywnie nastawiony. Z tyłu głowy wciąż będzie pamiętał, że może czekać go srogi kontratak - analizował kilka miesięcy temu Bartosz Stachura, ekspert od MMA i dziennikarz portalu lowking.pl.

No i faktycznie sprawdził się scenariusz, w którym Janikowski otrzymał rywala z przyzwoitym rekordem, ale anonimowym nazwiskiem. Tony Giles (6-1, 4 KO, 2 SUB) przegrał w debiucie w klatce, ale potem zaliczył sześć wygranych z rzędu. Jeśli zanotuje siódme zwycięstwo, to Janikowskiego już nie będzie można traktować jako kogoś, kto zawojuje federację KSW. Choć szef federacji tonuje pesymistyczne nastroje.  - To nie boks, tutaj porażki nikogo nie przekreślają w definitywny sposób. W MMA można przegrać kilka walk, a i tak w przyszłości wrócić na top - oświadczył Kawulski.

Janikowski musi uważać, bo Giles jest z "wykształcenia" kickboxerem i walczy bardzo agresywnie. A przecież ostatnia porażka medalisty olimpijskiego była poniesiona właśnie z kickboxerem. Janikowski jest jednak optymistą. - Najlepsze walki dopiero przede mną - zadeklarował

Ciekawie zapowiada się także pojedynek Normana Parke'a, który zmierzy się z Marcinem Wrzoskiem. Pierwotnie rywalem Irlandczyka miał być Marian Ziółkowski, ale doznał kontuzji kolana.

Pełna karta walk gali KSW 50:

Walka o pas wagi ciężkiej:
120,2 kg/265 lb: Phil de Fries (17-6, 2 KO, 13 SUB) vs Luis Henrique (12-5, 3 KO, 6 SUB) 
Walka o pas wagi półciężkiej:
93 kg/205 lb: Tomasz Narkun (16-3, 3 KO, 12 SUB) vs Przemysław Mysiala (23-9-1, 10 KO, 12 SUB)
 Walka o pas wagi półśredniej:
77,1 kg/170 lb: Roberto Soldić (16-3, 14 KO, 1 SUB) vs Michał Pietrzak (8-3)
 Walka o tymczasowy pas wagi lekkiej:
70,3 kg/155 lb: Norman Parke (27-6-1, 4 KO, 12 SUB) vs Marcin Wrzosek (14-5, 5 KO, 3 SUB)

Reszta walk:

  • 83,9 kg/185 lb: Dricus du Plessis (12-2, 4 KO, 8 SUB) vs Joilton Santos Lutterbach (30-7, 9 KO, 11 SUB)
  • 83,9 kg/185 lb: Damian Janikowski (3-2, 3 KO) vs Tony Giles (6-1, 4 KO, 2 SUB)
  • 90,0 kg/198 lb: Antoni Chmielewski (32-17, 5 KO, 18 Sub) vs Jason Radcliffe (15-7, 10 KO, 4 SUB)
  • 52,2 kg/115 lb: Aleksandra Rola (2-0) vs Catherine Costigan (6-2, 4 SUB)
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.