Jędrzejczyk (15-3) ma za sobą długą dominację w dywizji słomkowej, którą przerwała przegrana w dwóch pojedynkach z Rose Namajunas (8-3). Polka postanowiła zatem zawalczyć w wyższej wadze i w grudniu ubiegłego roku zmierzyła się w mistrzowskim starciu z Valentiną Shevchenko (16-3). Decyzją sędziów zwyciężyła Bullet, a JJ zdecydowała się na dłuższą przerwę od walk i treningów.
Obecnie Joanna Jędrzejczyk sporo podróżuje oraz dopełnia obowiązków wobec sponsorów. Wiadomo już, że odrzuciła propozycję walki w marcu, a jak się okazuje, najprawdopodobniej nie zobaczymy Asi w oktagonie szybciej, niż w drugiej połowie 2019 roku.
- Zejdę do 115 funtów, czyli około 52 kg. Potrzebuję trochę czasu, żeby wzmocnić moje ciało, odświeżyć umysł i znowu poczuć ogień. Ludzie definiują mnie jako sportowca po przegranej lub wygranej walce, a tymczasem ja robię też mocne obozy przygotowawcze. (…) Naprawdę ciężko pracowałam przez ostatnie parę lat i zamierzam powrócić silniejszą - powiedziała Jędrzejczyk w rozmowie z mediami podczas spotkania przed UFC 234 w Australii.
Zapytana o to, kiedy możemy spodziewać się jej ponownie w klatce UFC, odpowiedziała:
- Prawdopodobnie zawalczę ponownie w drugiej części roku. Może to będzie sierpień, a może październik. Co prawda dostałam propozycję walki w marcu, ale potrzebuję więcej czasu dla siebie, na treningi, naukę.