Al Iaquinta (13-4), który wycofał się z planowanej walki z Justinem Gaethje (19-2), teraz zmierzy się z Kevinem Lee (17-3). Uważa on, że to jest zdecydowanie ciekawsze zestawienie. Pochodzący z Long Island zawodnik przyznał, że Lee poprawił się od ich ostatniego pojedynku, w którym miał zaledwie 21 lat.
Myślę, że to intrygujący pojedynek. Wszystko mi się podoba. Jest trudniejszy, niż Gaethje. Może być nawet twardszy, choć nie ostrzejszy, niż Chabib. Siedziałem w pierwszym rzędzie podczas jego ostatniej walki z Barbozą i mówiłem wtedy: „kurwa, nie chcę być teraz Barbozą”. To było brutalne, nie było przyjemnie to oglądać. Więc zabrałem swój tyłek do roboty i to ja chcę być tym, który zrobi mu krzywdę. Lee jest teraz zdecydowanie większy i silniejszy, niż w pierwszym pojedynku. Dojrzał jako wojownik i ma teraz więcej pokory. Kiedy zaczynał w UFC myślał, że pobije wszystkich.
Zwycięzca walki wysunie się na dobrą lokatę w rankingu kategorii lekkiej. Kevin Lee jest obecnie na 4 miejscu, a Al Iaquinta plasuje się na 8 pozycji.
W pierwszym pojedynku dominował Iaquinta, ale czy tym razem bardziej doświadczony Lee pozwoli mu rozwinąć skrzydła? Tego dowiemy się 15 grudnia na gali UFC on Fox 31 w Milwaukee.
Numer 4. rankingu kategorii półciężkiej UFC wypowiedział się, w programie Puncher, na temat awansu Jona Jonesa (22-1) na pierwsze miejsce i o ewentualnym przeciwniku w następnej walce. Czytaj więcej