Paweł Mikołajuw (3-4) mówił w rozmowie ze Sport.pl, że jeśli przegra z Erko Junem na Wembley, to kończy z MMA. - Jeśli nie wygram, to znaczy, że nie ma dla mnie miejsca w KSW – zapowiadał w piątek 39-letni raper. I jak się okazało nie dał rady Bośniakowi.
Kontrowersyjny raper wierzył, że jeśli zwycięży z Junem, to odniesie "podwójną wygraną". Bo wygrałby z Bośniakiem, który był pogromcą Oświecińskiego. Ale skończyło się tylko na gdybaniu. I choć w pierwszej rundzie Popek minimalnie przeważał, to jednak obaj walczyli bardzo asekuracyjnie. - Paweł mocno bije, ale trafił mnie tylko dwa razy - mówił po walce Jun.
Już na początku drugiej rundy raper opadł z sił, a Jun zaczął go okładać cepami w parterze. Popek nawet nie próbował się bronić, tylko w żenującym stylu zaczął klepać matę. Tym samym jego bilans w KSW to trzy porażki i zaledwie jedna wygrana. Ale gdy wygrywał na Stadionie Narodowym, to jego rywalem był... Robert „Hardkorowy Koksu” Burneika, kulturysta który nawet nie trenował przed walkami...
Popek po porażce z Junem nie wyszedł do dziennikarzy, ale jego sytuację skomentował Martin Lewandowski, właściciel organizacji.
- Mam nadzieję, że Popek będzie chciał jeszcze wrócić do oktagonu. Jego odejście byłoby dużą stratą dla KSW. Zobaczcie ilu jak wielka rzesza kibiców go dzisiaj dopingowała. Popek przegrał walkę, ale rywal, mówiąc kolokwialnie, wcale się po nim nie przejechał. Szkoda byłoby, gdyby miał zakończyć już przygodę w klatce. Ale nawet jak ma takie myśli, to jeszcze czeka go rozmowa z nami. I liczę, że zmieni zdanie - oświadczył po gali Lewandowski.
Popek oczywiście wciąż będzie generował duże zainteresowanie mediów i kibiców, co przekłada się na pieniądze, ale jego postawa w klatce nie ma ze sportem wiele wspólnego.
***
KSW 45. Żenujący Popek. Położył się w oktagonie. Gwizdy na trybunach
Maciej Kawulski, właściciel KSW: Nie myślę o sprzedaży KSW, ale poszukujemy inwestorów [ROZMOWA]