Tomasz "Strachu" Oświeciński pokonał Pawła "Popka" Mikołajuwa podczas KSW 41, ale tuż po walce został zaatakowany przez Szpilkę, który niespodziewanie wszedł do klatki. Wcześniej pięściarz potwierdził, że zadebiutuje w tej organizacji.
- Straciłem sympatię do Szpilki. Niech już idzie do KSW. Potem się tłumaczył, że został sprowokowany. To ja pytam. Artur, jak cię zaczepi jakiś 11-latek i krzyknie: „Hej Szpilka, tyle razy leżałeś na deskach to i ja ci przywalę” to też się rzucisz, żeby go bić i potem będziesz się tłumaczył, że cię sprowokował? - pyta retorycznie Kostyra.
Ekspert przypomniał również Szpilce, że jeszcze zaledwie rok temu walczył o pas mistrzowski z Deontayem Wilderem, a teraz "uderzył ledwie żywego po wycieńczającej walce podstarzałego aktora, który spadł z krzesła". - Była to niestety jedyna wygrana walka Szpilki w ostatnich dwóch latach i czterech miesiącach - złośliwie stwierdził Kostyra. Zarzucił mu, że "kasa jest dla niego ważniejsza niż sportowe ambicje" i to dlatego zainteresował się startami KSW. Całość na stronie "SE".