Zaledwie 22-letnia Polka ma na swoim koncie nie tylko dziesięć zwycięstw w zawodowym MMA, ale również jest młodą mamą, która z powodzeniem łączy w swoim życiu miłość do sportu i dziecka. Oczywiście rodzina jest dla niej ogromnym wsparciem: - Babcie pomagają zająć się synkiem, kiedy ja wchodzę już w najtrudniejszy okres przygotowań. To już czwarte przygotowania od kiedy jestem matką, więc nie jest to dla mnie nic nowego - mówi Aga i wyjaśnia, że obie swoje miłości musi jednak trzymać z dala od siebie, bo synek na sali treningowej to nie jest dobry pomysł: - Za bardzo rozrabia i ciężko jest wtedy trenować. Jak był młodszy, to często zabierałam go ze sobą do klubu.
Młodej mamie z pewnością nie jest łatwo dzielić czas i energię między MMA i wychowanie synka, ale jak sama zawodniczka wielokrotnie podkreśla, bycie matką uczy doskonałej organizacji czasu, co również jest niezbędne w zawodowym uprawianiu sportu. A synek jest teraz oczkiem w głowie swojej mamy.
Agnieszka sama trenuje od dziecka, podobnie jak jej brat, znakomity grappler i zawodnik MMA, Adam Niedźwiedź, którego postać znana jest nie tylko fanom sportu. Brat Agi zyskał sporą sławę jako model dzięki udziałowi w programie Top Model.
"Kuma" czuje się bardzo dobrze i chwali obóz przygotowawczy do walki. Jest także zadowolona ze ścinania wagi.
- Czuję się super, przygotowania przebiegły pomyślnie. Teraz już tylko końcówka zbijania wagi - mówi.
I dodaje: - Wszystko mam pod kontrolą, jestem w kontakcie z dietetyczką i nie będzie problemu z wypełnieniem limitu. Wniosę na wagę 125 funtów.
Agnieszka Niedźwiedź walczy zawodowo od 2012 roku. W swoim pierwszym pojedynku stoczonym w Jaśle na gali MMAC 11: Return of the King pokonała w pierwszej rundzie Agnieszkę Sobczyk (interweniował wówczas narożnik przeciwniczki, walka zakończyła się w czwartej minucie pojedynku). Od początku znana jest z agresywnego stylu walki w stójce i nieszablonowego ground & pound.
Kolejne walki "Kuma" toczyła na MMA Attack, IPF oraz Cage Warriors. Nie da się tu uniknąć porównań do innej zawodniczki MMA, którą zna cały świat, Joanny Jędrzejczyk, a której losy potoczyły się podobnie. Joanna co prawda prosto z Cage Warriors trafiła do UFC, ale być może także tam byłaby Aga, gdyby nie przerwa w uprawianiu sportu w 2014 roku spowodowana narodzinami dziecka. Na to pytanie szybko odpowiada jednak ona sama w rozmowie z nami:
- Pierwszą ofertę [z UFC – przyp. Red.] miałam jeszcze w czasach Cage Warriors. Kilka razy chcieli mnie, ale w 61 kg, a to nie jest moja waga. Sam format TUF-a też mnie nie interesował. Chcę się bić z najlepszymi, a numerem jeden mojej wagi jest Jennifer Maia. Czemu miałabym walczyć z kimś niżej notowanym? - wyjaśnia Polka.
Invicta FC jest amerykańską organizacją, dla której walczą się zawodniczki z całego świata. Nie bez powodu uważana jest za przedsionek UFC. Właśnie z Invicty wywodzą się takie gwiazdy kobiecego MMA jak Cris Cyborg Santos, Amanda Nunes czy Rose Namajunas, która odebrała koronę Joannie Jędrzejczyk. Wszystkie trzy panie dzierżą obecnie pasy mistrzowskie UFC.
Agnieszka deklaruje, że jest gotowa na kolejne wyzwania i chce bić się z najlepszymi w swojej dywizji. - Kiedy przyszłam do Invicty, to wiedziałam, że prędzej czy później będę się biła o pas. Jestem najlepsza na świecie i chcę to regularnie udowadniać. Właściwie po walce z Porto byłam pewna, że kolejną walkę stoczę o pas - twierdzi.
Czysty rekord, jakim może się pochwalić 22-latka ze Śląska oczywiście zobowiązuje. Fani oczekują po niej coraz więcej i mają nadzieję, że pozostanie niepokonana. Jaki to ma wpływ na jej mentalność? - Nie stresuje mnie to, a raczej napędza - przyznaje.
- Chcę jak najdłużej zostać niepokonana, ale judo nauczyło mnie radzić sobie z porażkami i mam świadomość, że i w MMA pewnie kiedyś przegram. Nie stanie się to jednak w tej walce - dodaje.
Mimo młodego wieku Agnieszka jest niesamowicie rozsądna, świadoma swoich mocnych i słabych stron, a przede wszystkim nastawiona na cel. - W tej chwili marzę o pasie Invicty. Jeśli go zdobędę i będę numerem 1 na świecie, to interesować mnie będzie przede wszystkim walka o pas UFC. Chcę walczyć z najlepszymi - mówi.
Na drodze ku marzeniu "Kumy" stanie w nocy z piątku na sobotę Jennifer Maia (14-4-1), która pozostaje w posiadaniu pasa mistrzowskiego dywizji muszej Invicta FC od trzech lat. Czego Aga spodziewa się po swojej rywalce? - Doświadczenie to jedyne czym nade mną może górować. Ona już wie jak to jest walczyć pięć rund, a dla mnie będzie to nowość - przyznaje bez wahania.
Przygotowując się do pojedynku, być może najważniejszego w swoim życiu, Aga śledzi także losy zawodniczek, które zdecydowały się na udział w programie The Ultimate Fighter 26. 1 grudnia na gali TUF 26 Finale wyłoniona została pierwsza mistrzyni UFC w wadze muszej. Zaskakująco dość zwyciężyła zawodniczka z rekordem w zawodowym MMA wynoszącym przed tą walką 3-2, Nicco Montano.
- Jestem zaskoczona wygraną Montano, ale żadna z uczestniczek nie zrobiła na mnie szczególnego wrażenia. Dopiero 2018 rok wyłoni pierwszą mistrzynię UFC w wadze muszej. Montano na razie wygrała jedynie reality show - stwierdza ambitna Polka.
W drodze na szczyt dywizji towarzyszyć jej będą: trener z klubu Grappling Kraków, Łukasz Chlewicki oraz manager, Paweł Kowalik. Obaj są już wraz z nią w Kansas City i będą w jej narożniku podczas main eventu gali Invicta FC 26.