Marcin Held obalał, kontrolował walkę w parterze, przeważał w klinczu, w stójce również nie pozostawał dłużny rywalowi. Sędziowie jednak jako zwycięzcę wskazali niejednogłośnie amerykanina. Jeden z sędziów wypunktował walkę 30-27 dla Helda, co oznacza wszystkie 3 rundy dla Polaka. Pozostali sędziowie wypunktowali pojedynek 29-28 dla Joe Lauzona, który w wywiadzie po walce zaznaczył, że nie czuje się zwyciezcą pojedynku. Finalnie Polak zaliczył więc drugą porażkę z rzędu.
Niedawno Lauzon również padł ofiarą kontrowersyjnego werdyktu. - Wtedy myślałem, że to fatalne uczucie, gdy wygrałem pojedynek, ale tak naprawdę przegrałem. Ale to było jeszcze gorsze. Świetnie, że wygrałem pieniądze, ale byłem w 100 proc. przekonany, że to on wygrałem. Czuję się winny - powiedział.
- Nie wiem co powiedzieć... Nie wierzę w wynik sędziowski! Po prostu nie wierzę! Wszyscy, którzy oglądali walke wiedzą, że ta walka była wygrana!!! Po walce podszedł do mnie mój przeciwnik Joe Lauzon przepraszając za wynik. Jestem wściekły, bo ciężko się przygotowywałem, a sędziowie mnie najzwyczajniej w świecie oszukali. Bardziej przekręconego wyniku nie widziałem - napisał po wszystkim Held na Facebooku.
Dla Helda to druga porażka w UFC - wcześniej przegrał z Diego Sanchezem, ma bilans 0-2 - co może być powodem zwolnienia z federacji. Jego ostatni rywal zamierza się jednak za nim wstawić: - To wyjątkowo paskudna sytuacja. Taki zły początek, 0-2, a on [Held] jest naprawdę dobry! Będę męczył Seana Shelby'ego [matchmaker UFC]: "Musicie zatrzymać tego gościa tutaj! On jest naprawdę, naprawdę dobry" - powiedział po walce.
Więcej o MMA na stronie InTheCage.pl
Dyskwalifikacja za seks z kibicką? Najdziwniejsze kary w sporcie [HISTORIE]
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!