W nocy z soboty na niedzielę w legendarnej hali Madison Square Garden odbyła się gala UFC 205. Jednym z najciekawszych pojedynków wieczoru było niewątpliwie starcie Jędrzejczyk z Kowalkiewicz. Ta pierwsza, choć nie bez problemów, wygrała na punkty, czym po raz kolejny pokazała, że w wadze słomkowej nie ma sobie równych.
Zaraz po walce rozpoczęły się dyskusje, czy dojdzie do rewanżu. W końcu Kowalkiewicz, mimo że wyszła z oktagonu pokonana, sprawiła mistrzyni spore problemy - za swoją postawę została zresztą przez publiczność nagrodzona głośnymi brawami. O to, czy dojdzie do kolejnej polskiej walki, serwis mmafighting.com zapytał samą Jędrzejczyk.
- Rewanż? Nie, dajcie spokój. Każda runda była punktowana mniej więcej 10-8 na moją korzyść. Może tylko w czwartej Kowalkiewicz była groźna przez jakieś 10 sekund. Ona nie może liczyć na rewanż po czymś takim. Słyszałam, że zaraz po walce pobiegła do Dany White'a [prezydenta UFC - dop. red.] prosić o drugą walkę, ale bądźmy poważni - stwierdziła mistrzyni.
Jędrzejczyk przyznała jednak, że Kowalkiewicz może po ich starciu chodzić z podniesioną do góry głową: - Niektórzy mówią, że to była moja najtrudniejsza walka w karierze, ale ja tak nie uważam. Karolina była twarda, ale dokładnie tego się po niej spodziewałam. Polskie dziewczyny takie właśnie są. W czwartej rundzie mocno mnie trafiła, ale poza tym to ja dominowałam i kontrolowałam pojedynek.
Powrót do oktagonu Jędrzejczyk zapowiedziała na drugi kwartał 2017 roku. Polka nie wie jeszcze, kto będzie jej kolejną rywalką. Rozmowy w tej sprawie pomiędzy zawodniczką a federacją rozpoczną się na przełomie grudnia i stycznia.
Jędrzejczyk plasuje się na 8. miejscu w rankingu UFC bez podziału na kategorie wagowe i płeć. Jest w nim najwyżej klasyfikowaną kobietą.