12 listopada w nowojorskim Madison Square Garden dojdzie do długo wyczekiwanego polskiego pojedynku w wadze słomkowej UFC - Joanna Jędrzejczyk stoczy walkę z Karoliną Kowalkiewicz.
Karolina Kowalkiewicz: - Bardzo się z tego cieszę i już nie mogę doczekać się walki. Ciężko pracowałam, aby moje marzenia się spełniły. Ostatni rok był bardzo intensywny. Odkąd podpisałam kontrakt z UFC robiłam wszystko, by otrzymać możliwość walki o pas. Udało się.
- Nie wiem, dlaczego, ale wszyscy powtarzają, że jest za szybko. Mam już 31 lat, więc najmłodszą zawodniczką już nie jestem. Nie przegrałam jeszcze żadnej walki w karierze, ba wszystkie wygrałam. Pokonałam trzy rywalki w UFC, jestem druga w rankingu tej organizacji. To jest idealny moment.
- Wydaje mi się, że Asia miała coś do powiedzenia, ale to było ustalone wcześniej. Od dłuższego czasu mówiło się o tym pojedynku. O taką stawkę była moja walka z Amerykanką Rose Namajunas. Triumfatorka miała walczyć o pas i tak jest. Inna sprawa, że faworytką była Rose. Na mnie stawiało niewiele osób.
- Nie zamierzam tego zmieniać. Zawsze powtarzam, że szanuje wszystkich sportowców niezależnie od dyscypliny, zwłaszcza zawodników MMA. Wiem jaka to jest ciężka praca. Mogę kogoś prywatnie darzyć mniejszą lub większą sympatią, ale publicznie nie mam zamiaru się o nikim źle wypowiadać.
- Słyszałam. Każdy ma inny charakter. Jaki jest mój? To nie mnie oceniać. W stu procentach zgadzam się, że żądzą mną emocje. A czy chcę wybić się na jej nazwisku? Nie sądzę. Od dłuższego czasu pracuje na swoje nazwisko. Nie ma to dla mnie znaczenia, czy to Asia jest mistrzem, czy ktoś inny. Po prostu chcę walczyć o tytuł.
- Najlepsze było to, gdy poproszono ją o sprecyzowanie tych złych rzeczy. Stwierdziła, że powiedziałam, że się mnie boi i zabiorę jej pas. Faktycznie, na konferencji prasowej po walce z Rose na pytanie dziennikarza, dlaczego Jędrzejczyk nie chce ze mną walczyć odpowiedziałam: "nie wiem, może się mnie boi?". A potem dodałam, że jestem w stanie odebrać jej pas. Jeżeli ona odebrała te słowa jako coś strasznie złego, no to jest przewrażliwiona na swoim punkcie. Wychodząc do walki o mistrzowski pas trzeba być pewnym siebie i wierzyć, że jest się w stanie go komuś odebrać. Mam powtarzać wszystkim, dookoła, że nie dam rady odebrać pasa Asi i nie jestem na jej poziomie? Nie rozumiem tego.
- Nie. Nie przejmuje się tym. Dla mnie najważniejsze jest zdanie moich bliskich. Oni wiedzą, jaka naprawdę jestem. Nie wiem. Może Aśka tak mówi, bo musi się nakręcić jakoś na tę walkę. Jeśli uważa, że nie jestem na jej poziomie, to powinna się cieszyć. Zarobi szybkie i łatwe pieniądze. A może skończy się to inaczej. Jakimś cudem wygrywam te walki. Daje radę, dlatego wierzę w siebie.
- Decyzja należała do włodarzy UFC, ale w momencie, gdy poszła w świat informacja, że w Nowym Jorku zalegalizowali MMA i ma się odbyć tam pierwsza gala UFC, to walka tam stała się moim wielkim marzeniem. Udało się.
- Jak to mówisz, to aż przechodzą mnie ciarki. Niesamowite miejsce, mekka sportów uderzanych. Walczyły tam legendy boksu, a teraz taki mały polski żuczek będzie walczył tam o pas największej federacji MMA na świecie. To jest więcej niż człowiek sobie może wymarzyć.
Najpiękniejsze cheerleaderki ligi NFL pozują do kalendarza [DUŻE ZDJĘCIA]