Niedzielny, pięciorundowy pojedynek o pas mistrzowski z Valerie Letourneau był dla niej bardzo wyczerpujący. Polka pierwszy raz w karierze stoczyła pięć rund. W dodatku rywalka nie ułatwiała jej zadania, bo twardo trzymała się na nogach, choć otrzymała 150 ciosów w głowę i 48 w korpus.
Jak sama o sobie mówi "w oktagonie zamienia się w bestię" i wykonuje swoją pracę, tak po prostu, jakby była kasjerką w supermarkecie czy ubraną w sukienkę bizneswoman. Po walce w filigranowe ciało wraca jednak uśmiechnięta i pełna uczuć osobowość, czyli Asia, którą jej najbliżsi znają na co dzień. Tak też było po walce z Letourneau. Gdy doszło do niej, że po raz trzeci udało jej się obronić mistrzowski pas UFC i zdała sobie sprawę ile wysiłku kosztowało to ją i jej bliskich wzruszyła się w obecności kamer.