"Mega się cieszę, życzę każdemu takiego uczucia. Marzenia się spełniają. Trzeba na nie ciężko pracować" - napisał Bandel w piątkowy wieczór na Facebooku.
Zrobił to po gali Arena MMA 1 w Warszawie, na której oficjalnie ogłoszono, że podpisał umowę z UFC.
UFC to amerykańska organizacja mieszanych sztuk walki założona w 1993 roku, a już porównywana do takich gigantów amerykańskiego sportu jak NBA czy NHL. Szefowie Ultimate Fighting Championship twierdzą, że jest ona warta 3,5 miliarda dolarów, a pod wrażeniem sukcesu UFC jest m.in. "Forbes". Znany magazyn już kilka lat temu pisząc o fenomenie zarabiania na organizowaniu walk w klatkach, stwierdził, że UFC mogłaby zmienić nazwę na UCM - Ultimate Cash Mashine.
Dla UFC, która po podbiciu rynku amerykańskiego coraz lepiej radzi sobie też na rynku europejskim, Bandel jest idealnym wojownikiem. Polak wygrywa seryjnie i zawsze efektownie. Zawodnik Drysdale Jiu-Jitsu wygrał przed czasem 12 ostatnich walk, za każdym razem zmuszając rywali do poddania już w pierwszych rundach.
Data debiutu "Bomby" w UFC nie jest jeszcze znana, ale polscy kibice już na pewno mogą świętować pojawienie się kolejnego rodaka w tej organizacji. Przed Bandelem kontrakty z UFC podpisali: Tomasz Drwal (w 2007 roku, a w 2010 został zwolniony), Daniel Omielańczuk (maj 2013), Piotr Hallmann (lipiec 2013), Krzysztof Jotko (październik 2013), Paweł Pawlak (grudzień 2013) i Jan Błachowicz (styczeń 2014).
31 maja dojdzie do pierwszego polskiego pojedynku w UFC. Wtedy w Berlinie mający polskie i niemieckie obywatelstwo Peter Sobotta zmierzy się z Pawłem Pawlakiem. Dla Pawlaka będzie to debiut w UFC.