Opłata w wysokości 40 zł za dostęp do obejrzenia gali KSW 23 zniechęciła wiele osób, przez co wyniki sprzedaży były dużo niższe, niż oczekiwali właściciele federacji. - Jesteśmy w ciemnej dupie z Pay Per View - przyznał bez ogródek Lewandowski. - Nie jest najciekawiej. Cisną mi się brzydkie słowa na usta. Z Polaków wychodzi taka postawa roszczeniowa, że coś im się należy. Jak ja idę do kina, to płacę za bilet, jak oglądam widowisko sportowe, to płacę - dodał. Współwłaściciel KSW podkreślił, że nie jest urzędem pracy ani ministerstwem sportu - KSW jest spółką komercyjną i musi zarabiać na siebie, by ściągać do Polski coraz lepszych zawodników. - Złoszczę się, bo jeżeli te wyniki sprzedaży się potwierdzą przy takich zawodnikach, to wynik z Mariuszem Pudzianowskim [dostęp do gali KSW 20 wykupiło 100 tys. widzów] był jakimś wybrykiem natury - dodał Lewandowski.
Zobacz wywiad z Martinem Lewandowskim dla Mmanews.pl (fragment o PPV od 7. minuty):
Z wyników sprzedaży dostępu do gali KSW 23 są natomiast zadowoleni przedstawiciele Cyfrowego Polsatu. - Wyniki sprzedaży odzwierciedlają dzisiejszy potencjał tej dyscypliny sportu w Polsce i wierzymy, że dzięki współpracy z KSW zbudujemy jej jeszcze większą popularność w przyszłości - mówi Olga Zomer, rzecznik prasowy Cyfrowego Polsatu.
Gala KSW 23 odbyła się 8 czerwca w trójmiejskiej Ergo Arenie. Dostęp do Pay Per View mogli wykupić tylko klienci Cyfrowego Polsatu korzystający z dekoderów satelitarnych i DVB-T oraz telewizji internetowej Ipla. W ramach KSW 23 odbyły się m.in. pojedynki Mameda Khalidova z Holendrem Melvinem Manhoefem i Michała Materli z Amerykaninem Kendallem Grove'em. Podczas wieczoru 9. walkę w formule MMA w swojej karierze stoczył też Mariusz Pudzianowski, który przegrał z Seanem McCorkle'em. Pudzianowski miał być od początku motorem napędowym KSW i samego Pay Per View. Kolejne przegrane walki mogą jednak sprawić, że właściciele federacji będą musieli poszukać innej osoby, która przyciągnie kibiców gotowych do wykupienia kolejnych transmisji z gal. Takim zawodnikiem może być np. Paweł Nastula, były mistrz olimpijski w judo, który we wrześniu stoczy pojedynek na gali KSW 24.
Oliwy do ognia w dyskusji na temat PPV dodał czołowy zawodnik KSW - Mamed Khalidov. - Złość kibiców rozumiem, lepiej przecież nie płacić 40 zł niż zapłacić. Dla nich to na pewno lipa. Z drugiej strony to jest biznes i ustalenia na wysokim szczeblu, na które my, zawodnicy, kompletnie nie mamy wpływu. Jeśli Polsatowi i KSW się to kalkuluje, to niech tak robią - powiedział w jednym z wywiadów przed KSW 23.
Niższa oglądalność kolejnych wydarzeń w ramach PPV może być efektem zbyt dużej liczby płatnych transmisji w stosunkowo krótkim czasie. W tym roku kalendarzowym w PPV emitowana była już gala Polsat Boxing Night, KSW 23, a już 21 czerwca będzie transmitowana walka Krzysztofa Włodarczyka z Rachimem Czakijewem o pas mistrza świata federacji WBC (kosztuje także 40 zł). - Polacy nie są gotowi na wykupywanie dostępu do PPV praktycznie co miesiąc. Kiedy te wydarzenia były transmitowane raz na kwartał, liczba użytkowników gotowych do wykupienia dostępu była większa. Kilkadziesiąt złotych za dostęp do transmisji to często równowartość pakietu wykupionego przez abonentów u operatora - mówi Waldemar Stachowiak, analityk rynku z Ipopema Securities. Eksperci uważają, że firmy powinny wybierać do PPV tylko te wydarzenia, które są wyjątkowo atrakcyjne dla widzów. Tylko wtedy będą one w stanie przyciągnąć grubo ponad 100 tys. kibiców gotowych zapłacić nawet 40 zł za dostęp do obejrzenia danego wydarzenia.
Nie wszystkie gale PPV sprzedają się źle. Ostatnim hitem sprzedażowym okazał się pojedynek Andrzeja Gołoty z Przemysławem Saletą, który odbył się w lutym tego roku. Dostęp do gali Polsat Boxing Night wykupiło wówczas 120 tys. abonentów . - Jesteśmy bardzo zadowoleni ze sprzedaży tego wydarzenia w usłudze PPV. To drugi najlepszy wynik, jaki dotychczas osiągnęliśmy - mówił po gali Dominik Libicki, prezes zarządu Cyfrowego Polsatu.
Cyfrowy Polsat udostępnia wydarzenia sportowe w usłudze PPV od jesieni 2011 roku. Niepobitym na razie rekordem dla polskiej telewizji jest walka Tomasza Adamka z Witalijem Kliczką we wrześniu 2011 roku. Według rozmaitych szacunków obejrzało ją u różnych operatorów ponad 200 tys. widzów.
Największym problemem płatnych transmisji wydarzeń sportowych jest piractwo. Operatorzy szacują, że z powodu serwisów oferujących nielegalne transmisje w internecie ponoszą straty rzędu 3 mld zł .
Stacje telewizyjne i dystrybutorzy filmów toczą coraz trudniejszą walkę z piratami, którzy nielegalnie emitują ich programy w internecie. Okazuje się, że liczba widzów nielegalnych transmisji jest często dużo większa niż w legalnych serwisach. Przykładem jest transmisja walki Andrzeja Gołoty z Przemysławem Saletą w PPV, kiedy liczba widzów oglądających walkę w nielegalnych serwisach była co najmniej czterokrotnie wyższa niż tych, którzy legalnie wykupili dostęp. - Nielegalnych użytkowników było około 500 tys. Podobnie było do tej pory podczas wszystkich atrakcyjnych wydarzeń sportowych realizowanych w PPV, na galach boksu czy KSW - mówi Dorota Zawadzka z biura prasowego Sygnał, zrzeszającego wiodących nadawców telewizyjnych i dystrybutorów walczących z piractwem.