MMA. "Cro Cop" znów wygrywa

Ponad czternaście miesięcy musieli czekać wierni kibice Mirko Filipovicia (28-10-2) na jego powrót na arenę MMA. Jeszcze dłużej czekali na jego zwycięstwo - aż dwa i pół roku, ale w końcu się doczekali.

Popularny "Cro Cop" wystąpił podczas sylwestrowej gali "IGF - Inoki Bom-Ba-Ye" w Tokio, gdzie na swojej drodze spotkał debiutującego na zasadach MMA japońskiego zapaśnika Shinichi Suzukawę (0-1). Wszystko potoczyło się bardzo szybko.

Suzukawa zaraz po gongu rzucił się na legendarnego Chorwata i... wsadził mu palec w oko, co spowodowało przerwę. Poirytowany Filipović natychmiast odpowiedział swoim atakiem. Po jego kilku niecelnych sierpach uciekający w popłochu Japończyk przewrócił się, a "Cro Cop" dopadł go w parterze. Wydawało się, że będzie szukał nokautu, tymczasem skręcił się do dźwigni na łokieć i "balachą" poddał nowicjusza.

Filipović to chorwacki kick bokser, bokser i zawodnik mieszanych sztuk walki (MMA) wagi ciężkiej. Mistrz świata w kick boxingu w formule full contact (1996), wicemistrz K-1 WGP (1999), mistrz PRIDE Openweight GP (2006). Był także oficerem policji oraz posłem do chorwackiego parlamentu.

Tego samego wieczoru były mistrz olimpijski w judo, a zarazem ostatnia ofiara wspaniałego Fedora Emelianenki - Satoshi Ishii (5-2-1), po trzech pięciominutowych rundach pokonał jednogłośną decyzją sędziów dawnego mistrza UFC i pierwszego pogromcę naszego Mariusza Pudzianowskiego, podstarzałego już Tima Sylvię (31-8).

Rolles Gracie (8-1) poddał natomiast duszeniem (Arm-Triangle Choke) innego dawnego przeciwnika "Pudziana" - Yusuke Kawaguchiego (13-6). Japończyk odklepał po dokładnie dwóch minutach.

Z kolei w ostatnim pojedynku niezwykle doświadczony Ikuhisa Minowa (55-34-8) dźwignią na nogę poddał już w pierwszym starciu Słoweńca Bora Bratovza (6-3).

Specjalny serwis o MMA. Sprawdź sporty-walki.org >

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.