Brigit Skarstein to złota medalistka z igrzysk paraolimpijskich w Tokio w wioślarstwie. Aktualnie szykuje się do mistrzostw Europy. Jej treningi zakłócił jednak niezbyt przyjemny mail od sędziów. Stwierdzili oni, że jej sprzęt może być nieregulaminowy.
Jak arbitrzy dopatrzyli się złamania przepisów? Okazało się, że to przez zdjęcie na Instagramie, które wioślarka zrobiła będąc w Poznaniu. Wątpliwości wzbudził pasek, który dociska nogi zawodniczki i pomaga jej je umieścić na swoim miejscu.
- Zależy mi na zaciśnięciu kolan. Potrzebuję tego paska, aby wepchnąć moje nogi na miejsce, aby uzyskać jak najwięcej siły. Jeśli nie pasek nie będzie naciskał mocno, to ja stracę moc – tłumaczy norweska wioślarka.
Pasek, który wzbudził kontrowersje sędziów, ma dodatkowe obszycie i można go rozpiąć z obu stron w przypadku, gdyby zawodniczka wpadła do wody. To właśnie to obszycie stało się przedmiotem sporu. Przez brak pewności co do przepisów sędziowie ostrzegli, że jej łódka może nie zostać dopuszczona do startu na mistrzostwach Europy. - To bardzo dziwne, że zatwierdzili go na wszystkich poprzednich regatach. Ten pasek jest legalny od dwóch lat – utrzymuje wioślarka. Dodaje, że ten pasek był częścią jej wyposażenia na igrzyskach, gdzie zdobyła złoto.
Po otrzymaniu e-maila Skarstein musiała znaleźć rozwiązanie awaryjne. Jak informuje NRK, po tym, jak w środę rano Skarstein zakończyła swoją pierwszą sesję treningową na stadionie wioślarskim w Monachium, zaprosiła sędziów do sprawdzenia sprzętu, aby upewnić się, że zostanie zatwierdzony. Miała zostać powiadomiona godzinę później. Kiedy Skarstein wróciła na swoją drugą sesję treningową tego dnia, niecałe cztery godziny później, nadal nie powiedziano jej, czy pasek został zatwierdzony.
Ostatecznie zawodniczka i jej team zorganizowali nowy sprzęt na wypadek problemów. - Bardzo niekorzystna jest zmiana sprzętu tak niedługo przed zawodami, ale cieszę się, że jestem tak doświadczona. Łatwo się nie dam – przekonuje wioślarka.