Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Denis Urubko samodzielnie opuścił bazę i próbuje wejść na szczyt K2. Decyzja nie była uzgodniona z kierownictwem wyprawy.
- Nie jestem zaskoczony. Nie chcę mówić, że spodziewałem się takiego rozwoju sytuacji. Denis od początku powtarzał, że dla niego zima w Karakorum kończy się z końcem lutego. Bez determinacji nie ma mowy o zdobywaniu gór wysokich, bez ryzyka nie ma sukcesów - mówi Rafał Fronia, jeden z uczestników ekspedycji, który z powodu wypadku musiał wrócić do Polski.
- Właśnie skończyłem rozmawiać z Piotrem Tomalą i Januszem Majerem. Tam naprawdę się gotuje, mnóstwo emocji. Wydawało się, że himalaizm nie jest sportem szybkościowym, wydarzenia nie zmieniają się w nim z minuty na minutę, ale okazuje się, że to jest tylko łuda. Jak widać, dzieje się tam bardzo dużo w niezwykle szybkim tempie. Wstrzymałbym się z jednoznacznym ocenianiem działań Denisa, bo za dzień, dwa może się okazać, że będziemy się wycofywali z tego co powiedzieliśmy. Być może ta decyzja została podyktowana niedyspozycją jednego z kolegów, z którymi Denis chciał wychodzić w górę. Nie znamy do końca przyczyny, dostajemy tylko szczątkowe przekazy.
Jak Fronia ocenia szanse powodzenia decyzji Urubki? - W swoim himalajskim życiu nie spotkałem tak szybkiego, zdeterminowanego, sfokusowanego na celu i przy tym kompletnego w tym co robi, jak Denis Urubko. Jeżeli podjął taką decyzję, to znaczy, że jest duża szansa, aby ta akcja zakończyła się sukcesem - mówi Fronia. - Jest niezwykle doświadczony, zdeterminowany i zaaklimatyzowany. Do tego z szansą okna pogodowego. Teraz najważniejsze dla nas jest to, żeby on z tej góry zszedł żywy i cały. Myślę, że najbliższe godziny sprawią, że zaczną wychodzić kolejne zespoły. W górze jest Maciej Bedrejczuk i Marcin Kaczkan. Będą stanowili wsparcie dla Denisa.
I dodaje: - Liczę na to, że ta wyprawa zakończy się sukcesem. Bez względu na to, czy ten szczyt zdobędzie samotnie Denis, czy przy asyście innych członków, dalej będzie to wielkie osiągnięcie wyprawy. Polskiej wyprawy na K2. Nie zapominajmy o tym.
- Rozpoczął się pierwszy w historii zimowy atak na na K2. Czy on się zakończy za godzinę, dwie, czy Denis zawróci, czy dojdą do niego koledzy, nie zmienia to faktu, że ten atak już trwa - kończy Fronia.
Piotr Tomala na ścianie K2:
RAFAŁ FRONIA
Baza Polaków pod K2:
RAFAŁ FRONIA
Lodowo-skalny grzyb na K2:
RAFAŁ FRONIA
Rafał Fronia i Piotr Tomala w namiocie:
RAFAŁ FRONIA