Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Mackiewicz znajduje się w bardzo złym stanie. Ma ślepotę śnieżną oraz chorobę wysokościową. W lepszym stanie znajduje się Revol. Akcja ratunkowa mogła ruszyć już w piątek rano, ale Pakistańczycy nie chcieli wysłać helikoptera dopóki nie dostali gwarancji zapłaty 50 tys. dolarów. Ostatecznie koszty zdecydowało się pokryć polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Akcja ratunkowa rozpocznie się w sobotę o 4. rano czasu polskiego (8. czasu lokalnego). Liczy się każda minuta. - MSZ dał pieniądze, mimo że od rana słyszałam, że podstawa prawna na to nie pozwala. Dopiero gdy do akcji włączyły się media, zmieniono decyzję - powiedziała Małgorzata Sulikowska, szwagierka Tomasza Mackiewicza.
- Moja siostra rozmawiała z konsulem w momencie, kiedy wypłacał pieniądze potrzebne na zorganizowanie akcji [50 tys. dolarów]. Helikopter wyleci po chłopaków na K2 skoro świt. Mają wylądować na Nandze, na wysokości ponad 6 tys. metrów. Następnie czteroosobowa ekipa ruszy w górę... Niestety, zajmie im to wiele godzin. Do pokonania będą mieli tysiąc metrów trudnego terenu. To oznacza, że najwcześniej około południa będziemy wiedzieć, czy Tomek przeżył noc.
- Mackiewicz jest w bardzo złym stanie. Zmaga się z chorobą wysokościową, ma obrzęk płuc i mózgu. Wciąż mam nadzieję. Tomek z Eli spędzili kilka nocy na tej wysokości, więc w tym upatrujemy szanse. Tyle że Tomek jest w bardzo złym stanie... - opowiada Sulikowska.
W akcji ratunkowej ważna jest każda minuta. - Tomek nie przeżyje kolejnej nocy w górze. Nie może się ruszać w związku ze ślepotą śnieżną i jest ogromnie wymęczony. Tam jest minus 60 stopni Celsjusza - powiedziała Sulikowska.
Prognozy pogody na Nandze Parbat na najbliższe godziny nie są dobre. Warunki znacznie pogorszą się już w sobotę. Jeszcze w piątek ma wiać wiatr z prędkością 65-70 km/h . Jednak już w weekend prędkość może osiągnąć nawet 95 km/h, a w poniedziałek może to być nawet 100 km/h. To wiatr tylko trochę słabszy od huraganu (powyżej 130 km/h).
Warunki poprawią się dopiero w czwartek (1 lutego). Jednak wtedy na ratunek może być już za późno.
Akcję ratunkową ma przeprowadzić co najmniej czterech himalaistów, którzy do tej pory prowadzili atak na K2. - Do tej akcji zgłosili się wszyscy uczestnicy - zdradził w rozmowie z TVN 24 Krzysztof Wielicki, kierownik wyprawy na K2. Pierwsza dwójka ruszy do Mackiewicza i Revol 'na lekko' - w tej ekipie znajdą się Adam Bielecki i Denis Urubko. - Pozostali na ciężko zabezpieczają tyły - napisał Bielecki na Facebooku.
Pakistańska armia dysponuje radzieckimi śmigłowcami Mi8 i prawdopodobnie one zostaną wykorzystane w akcji ratunkowej.
- W warunkach bojowych helikoptery Mi8 jak najbardziej mogą latać w nocy. Osiągają pułap 3500-4000 m n.p.m., ale zazwyczaj pracują na wysokości 600-1000 m n.p.m. Z kolei maszyny takie, jak np. Mi2 mogą latać w nocy nawet bez widoczności ziemi - ocenił anonimowo pilot myśliwca MiG-29.
- Jeśli transport nastąpi sprawnie, a chłopaki będą wspinać się z tlenem, to mogą zrobić dużo dobrego. Kluczowe będzie zlokalizowanie poszkodowanych, a to nie jest łatwe. Musimy trzymać kciuki za pogodę i widoczność, bo każda godzina, a nawet minuta, ma olbrzymie znaczenie. W przypadku wspomagania się dodatkowym tlenem dojście od podstawy ściany Nanga Parbat na 7400 m n.p.m. może zająć osiem godzin. W Karakorum panuje zima, co utrudnia przeprowadzenie akcji ratunkowej. Oby nie wiało - ocenił w rozmowie ze Sport.pl Andrzej Bargiel, ratownik TOPR, który jako pierwszy na świecie zjechał na nartach z Broad Peaka (8051 m n.p.m.)
Francuzka odłączyła się od Polaka - powiedziała Anna Solska, żona Mackiewicza w rozmowie z Dominikiem Szczepańskim z "Gazety Wyborczej". Początkowo w tej sprawie pojawiały się sprzeczne informacje. I w zasadzie nadal się pojawiają, bo w piątek wieczorem francuskie media znowu podały, że Revol pomogła Mackiewiczowi zejść na wys. 7280 m n.p.m - podobno jest tam namiot.
- Nic o tym nie słyszałem, jestem całkiem pewny, że nie jest w namiocie. Dostajemy bardzo ubogie informacje, wielu rzeczy nie wiemy. Z moich źródeł wynika, że Tomek przebywa w szczelinie lodowej gdzieś na wys. ok. 7300 m. Jest w bardzo złym stanie. Widzi gorzej, bo cierpi na śnieżną ślepotę. Ma mocne odmrożenia - nie wiem, czy nóg, czy rąk. Wiem, że nie jest w stanie iść, jest totalnie wyniszczony - mówi włoski himalaista Daniele Nardi, który pomaga w organizacji akcji ratunkowej.
Krzysztof Wielicki, kierownik wyprawy na K2 organizujący akcję ratunkową, w rozmowie z TVN 24 stwierdził, że 'Mackiewicz znajduje się dużo wyżej'. - Większe szanse na przeżycie daję Revol, ale będziemy ratować, jak tylko się da. Ja wierzę w chłopaków, że szybko dotrą do nich. Jeśli chodzi o Tomka, on jest dużo wyżej, ale na pewno zespół podejmie akcje.
Akcję ratunkową ma przeprowadzić czterech Polaków z wyprawy na K2: Adam Bielecki, Piotr Tomala, Jarek Botor i Marek Chmielarski. W przeszłości Chmielarski brał udział w udanej akcji ratunkowej. Na Broad Peak wraz z innymi Polakami uratował umierającego Tajwańczyka. Chmielarski przeprowadził tę akcję zaledwie 24 godziny po ataku na szczyt i 'nie zdążył nawet wysuszyć butów'.