Polacy rozpoczęli pierwszy etap akcji górskiej na K2 (8611 m n.p.m.). W planach było założenie czterech obozów, ale nastąpiła zmiana. Himalaiści nie założą pierwszego obozu na wysokości 5900 m n.p.m. W najbliższych dniach chcą dotrzeć na wysokość 6200 m n.p.m. Dopiero tam założą pierwszy obóz zimowej wyprawy na K2.
- Jest prognoza, a to ona wyznacza tryb, kalendarium i harmonogram wyjść, potem dopiero dopasowuje się nazwiska, zadania, cele i strategię. Prognoza to wykres, sinusoida wiatru opracowana w kraju przez Michała, wznosi się usadzając nas w bazie i opada - rozpościerając nasze skrzydła. Jest więc na odwrót: profil w górę, my w dół, ale najbliższe dni to płożąca, zielona linia oplatająca rzędną 40-50 km/h a to oznacza, że głowy i myśli ruszają w ścianę. Jesteśmy dobrani w zespoły, kierownik wyznaczył cele, omówił szczegóły - napisał Rafał Fronia w trzeciej części Dziennika Wyprawowego.
W historii alpinizmu tylko trzy razy próbowano wejść zimą na drugi najwyższy szczyt świata, z czego dwie wyprawy organizowane były przez Polaków. Najwyższa osiągnięta wysokość to 7650 m n.p.m. Dokonali tego w 2003 r. Marcin Kaczkan, Denis Urubko i Piotr Morawski.
W bazie znalazły się już wszystkie ładunki niezbędne do przeżycia u stóp K2. W zespole panuje dobra atmosfera. Poprawia się też łączność, dzięki której dysponujemy zdjęciami przesłanymi przez himalaistów.
Adam Bielecki, a w tle K2 (Facebook/Adam Bielecki)
Krzysztof Wielicki, kierownik wyprawy podczas trekkingu (Facebook/Adam Bielecki)
Janusz Gołąb podczas trekkingu (Facebook/Adam Bielecki)
Facebook/Polski Himalaizm Zimowy 2016-2020 im. Artura Hajzera. Fot. Rafał Fronia
Rafał Fronia
Facebook/Polski Himalaizm Zimowy 2016-2020 im. Artura Hajzera. Fot. Rafał Fronia