KSW 41. Kapitalna gala w katowickim Spodku! "Popek" niespodziewanie przegrywa ze Strachem, Mańkowski stracił pas, a Janikowski wyrasta na gwiazdę MMA!

Chociaż święta rozpoczynają się dopiero 24 grudnia, to już dzień wcześniej kibice sportów walki otrzymali prezent. Gala KSW 41 była pełna spektakularnych nokautów, zwrotów akcji i niespodziewanych wydarzeń. Mistrz federacji Borys Mańkowski przegrał walkę wieczoru! Porażkę poniósł także raper Paweł "Popek" Mikołajuw, który nieoczekiwanie przegrał z Tomaszem Oświecińskim, aktorem debiutującym w zawodowym MMA.
xxx xxx xxx

Walka wieczoru o pas kategorii półśredniej:

77 kg: Borys Mańkowski (19-6-2, 3 KO, 7 SUB) - Roberto Soldic (13-2, 11 KO, 1 SUB)
Borys Mańkowski był faworytem starcia z Robertem Soldiciem. Niestety, już pierwsze minuty pokazały, że walka z 22-latkiem będzie bardzo trudna. Chorwat - nazywany następca legendarnego Mirko "Crocopa" Filipovicia - umiejętnie obijał polskiego wojownika, a gdy "Diabeł Tasmański" chciał zejść do parteru, to rywal szybko kontrował jego akcje.

W drugiej rundzie Chorwat całkowicie kontrolował mistrza wagi półśredniej KSW i wyprowadzał coraz mocniejsze uderzenia. Mańkowski był mocno zakrwawiony, a na twarze trenerów zdradzały, że nie jest dobrze.

W rundzie trzeciej trwała dalsza egzekucja. Polak zupełnie nie był świadomy tego, co się dzieje w oktagonie. Soldić kompletnie zdominował naszego zawodnika nie pozostawił złudzeń, kto był najlepszy. Po trzeciej rundzie trenerzy podjęli decyzję o poddaniu naszego zawodnika.

xxx xxx xxx

120 kg: Popek Monster (3-3, 3 KO) - Tomasz Oświeciński (1-0, 1 KO)

Już przed tym pojedynkiem było wiadome, że poziom sportowy tego starcia będzie znacząco odbiegał od pozostałych walk. Przecież w oktagonie spotkał się raper z aktorem. Popek był jednak zdecydowanym faworytem, bo w ostatnich kilkunastu miesiącach stoczył dwie walki. W debiucie w KSW przegrał z Mariuszem Pudzianowskim, ale później rozbił Roberta "Hardkorowego Koksa" Burneikę podczas gali na Stadionie Narodowym. Dla 44-letniego aktora (znanego z filmów Patryka Vegi, takich jak "Pitbull" i "Botoks") był to debiut w zawodowym sporcie. Oświeciński przekonywał, że w młodości trenował judo, ale nikt raczej nie brał poważnie jego deklaracji.

Bukmacherzy faworytem walki uznali rapera. I zachowanie Pawła Mikołajuwa to potwierdzało. Tuż przed pojedynkiem, kiedy szykował się do wyjścia do oktagonu, imponował spokojem i pewnością siebie. Odwrotnie niż Oświeciński. Sprawiał wrażenie jakby był zestresowany. Pierwsza runda potwierdziła nasze obserwacje. Popek szybko sprowadził "Stracha" do parteru i bezlitośnie go obijał. Oświeciński cudem dotrwał do gongu. Nie był nawet w stanie o własnych siłach wrócić do narożnika. Wydawało się, że wygrana Mikołajuwa to tylko kwestia czasu. Strachu zaskoczył wszystkich, ale przede wszystkim Popka. Na początku drugiej rundy zamarkował prawy sierp i rzucił się na nogi rywala, tym samym go powalając na matę.

Popek był wykończony, po tym jak w pierwszej rundzie zadał aktorowi kilkadziesiąt ciosów, i nie miał siły się bronić. Oświeciński też był na skraju wyczerpania, ale poczuł, że to jego szansa i w parterze dobił Popka. Publiczność była w szoku. Chociaż to raper otrzymał znacznie większe owacje, gdy wchodził do klatki, to po walce kibice docenili charakter Oświecińskiego. Wyszydzany debiutant zasługuje na szacunek.

I już poczuł swoją szansę w MMA. Wyzwał do pojedynku Artura Szpilkę, który chwilę wcześniej oznajmił nam, że zadebiutuje w KSW. Słowa aktora bardzo rozwścieczyły pięściarza, który wywołany przez Oświecińskiego wszedł do klatki i rzucił się z pięściami na wycieńczonego aktora. Obyło się bez większej zamieszania, bo obu sportowców, rozdzielił sztab szkoleniowy "Stracha". Znając jednak zmysł marketingowy Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego (właścicieli KSW) w niedalekiej przyszłości dojdzie do ich pojedynku.

Co z Popkiem?

Fakty są okrutne. Porażka z 44-letnim celebrytą-debiutantem, sprawia, że nikt go już raczej poważnie nie traktuje. A jeszcze w sobotę wieczorem spekulowało się w kuluarach, że w przypadku efektownej wygranej z Oświecińskim, dostanie pojedynek sportowy, a nie kolejny tzw. "Freak Fight". Teraz jednak wiadomo, że na taką szansę nie zasłużył.

xxx xxx xxx

66 kg: Kleber Koike Erbst - Artur Sowiński

Japończyk nie zrobił wagi, która była zapisana w kontrakcie i stracił pas mistrzowski już przed walką, ale w sobotę pokazał, że wciąż jest najlepszym zawodnikiem KSW w wadze piórkowej. Erbst udanie zrewanżował się Sowińskiemu za porażkę z 2015 roku. Wtedy przegrał na punkty, a w Katowicach udusił "Kornika" w trzeciej rundzie. Kibice mają jednak powody do radości, bo tuż po walce obaj wojownicy oświadczyli, że chcą stworzyć trylogię. Prawdopodobnie będzie to starcie o pas wagi piórkowej.

66 kg: Marcin Wrzosek (13-4, 5 KO, 3 SUB) - Roman Szymański (10-4, 1 KO, 3 SUB)

Pojedynek Marcina Wrzoska z Roman Szymańskim w kategorii 66 kg zapowiadał się na bardzo wyrównane starcie, i tak też było. W pierwszej rundzie lepiej zaprezentował się Wrzosek, który kilka razy obijał rywala łokciami z góry i sędziowie mogli punktować na korzyść Wrzoska.

Podobnie było w drugiej rundzie. W finałowym starciu Szymański otrzymał kolejne mocne ciosy, które całkowicie rozbiły mu łuk brwiowy. Sędziowie nie mieli wątpliwości i jednogłośną decyzją orzekli zwycięstwo Wrzoska.

Jakie zwycięzca ma plany na przyszłość? Marzy o tym, aby odzyskać pas, który utracił podczas gali KSW 39, kiedy przegrał na punkty z Kleberem Koike Erbstem. Szymański pokazał wielkie serce i charakter, ale jeszcze brakuje mu trochę umiejętności, żeby wygrywać z czołówką wagi piórkowej.

120 kg: Fernando Rodrigues Jr (11-4, 8 KO, 2 SUB) - Michał Andryszak (20-6-1NC, 13 KO, 6 SUB)

To miała być walka z serii "lepiej nie mrugać" i faktycznie taka była. Brazylijczyk - były mistrz wagi ciężkiej KSW - od pierwszego gongu rzucił się z szaleńczym atakiem na Andryszaka, ale Polak od razu go skontrował prostym ciosem na szczękę, a Rodrigues padł na matę, gdzie został dobity. Walka trwała... 26 sekund.

Podczas gali majowej na Stadionie Narodowym Marcin Różalski rozbił Brazylijczyka jeszcze szybciej (w 7. sekundzie walki), ale pas, który wtedy wygrał został "zwakowany", bo "Różal" porzucił MMA i powrócił do kickboxingu. Od tamtej pory panuje bezkrólewie w wadze ciężkiej. W sobotę poznaliśmy głównego kandydata do zostania numerem jeden.

Janikowski znokautował Chmielewskiego Janikowski znokautował Chmielewskiego screen

84 kg: Damian Janikowski (2-0, 2 KO) - Antoni Chmielewski (32-17, 5 KO, 18 SUB)

Brązowy medalista olimpijski z igrzysk w Londynie (2012 r.), w swojej drugiej walce w MMA zmierzył się z najbardziej doświadczonym zawodnikiem w historii Polskiego MMA. Ale kolosalna dysproporcja w doświadczeniu nie była odczuwalna w klatce. To Janikowski przeważał od pierwszego gongu. Chmielewski to zawodnik, który umie "przegrać wygraną walkę" i "wygrać przegrany pojedynek" i był taki moment - na początku drugiej rundy - kiedy Chmielewski obalił byłego zapaśnika, ale nie zdołał wykorzystać swojej szansy. Janikowski zdołał się obronić i zdeklasował rywala tak, że Chmielewski stracił przytomność po walce. To były zapaśnik sprawiał wrażenie starego wyjadacza, a Chmielewski żółtodzioba.

Sobotnia walka udowodniła, że przed 28-latkiem świetlana przyszłość w KSW. Daniel Cormier, były mistrz świata w zapasach, w wieku 30 lat trafił do MMA, a teraz jest mistrzem UFC...

KSW 41, pełne wyniki

Walka wieczoru:
77 kg: Roberto Solidc pok. Borysa Mańkowskiego przez TKO(niezdolność do walki), runda 3

Pozostałe walki:
120 kg: Tomasz "Strachu" Oświeciński pok. Pawła "Popka" Mikołajuwa przez TKO (ciosy w parterze), runda 2
66 kg: Kleber Koike Erbst pok. Artura Sowińskiego przez poddanie (duszenie zza pleców), runda 3
66 kg: Marcin Wrzosek pok. Romana Szymańskiego przez jednogłośną decyzję
120 kg: Michał Andryszak pok. Fernando Rodriguesa Jr przez TKO (ciosy), runda 1
84 kg: Damian Janikowski pok. Antoniego Chmielewskiego przez TKO (ciosy w parterze), runda 2
70 kg: Grzegorz Szulakowski pok. Kamila Szymuszowskiego przez poddanie (skrętówka na kolano), runda 1
66 kg: Salahdine Parnasse pok. Łukasza Rajewskiego przez większościową decyzję (29-29, 29-28, 29-28)
70 kg: Gracjan Szadziński pok. Macieja Kazieczko przez TKO (ciosy), runda 1

Copyright © Agora SA