Trzęsienie o sile 8,9 stopnia, najsilniejsze od prawie 150 lat, kiedy w Japonii zaczęto w ogóle mierzyć siłę wstrząsów, dotknęło północno-wschodniego wybrzeża w piątek. Podano, że śmierć poniosło ponad 10 tys. osób.
Wszystkie 19 spotkań dwóch czołowych japońskich lig zostało odwołanych. Przełożono też mecze Azjatyckiej Ligi Mistrzów, które mieli rozegrać mistrz kraju Nagoya Grampus i zdobywcy Pucharu Cesarza, Kashima Antlers.
W wyniku tragedii poważnie uszkodzone zostały zarówno stadion, jak i ośrodek treningowy Kashimy.
Krajowa federacja piłkarska (JFA) zdecydowała jednak o rozegraniu w Japonii towarzyskich meczów reprezentacji, które zostały zaplanowane na 25. i 29. marca.
- W tej sytuacji, to dla nas jeszcze ważniejsze, niż kiedykolwiek - głosi oświadczenie.
Tymczasem 150 studentów i pracowników zostało ewakuowanych z akademii JFA, mieszczącej się w okolicach Fukushimy.
W sobotę do Włoch odleciał trener kadry, Alberto Zaccheroni, wraz ze swoimi czterema asystentami. Wymogły to na nich rodziny.
Zaccheroni poinformował, że dostał na to zgodę JFA i że nie zna daty powrotu sztabu trenerskiego do Japonii.
Odwołany został też niedzielny maraton Nagoya International, będący eliminacją do sierpniowych mistrzostw świata w lekkoatletyce. Do wtorku organizatorzy powinni zadecydować o ewentualnym biegu zastępczym.
Nie rozegrano żadnego z weekendowych meczów baseballa ani dalszej części żeńskiego golfowego turnieju LPGA, który wystartował w czwartek.
Rozrzuceni po świecie japońscy sportowcy wypowiadali się na temat przerażającej katastrofy, jaka dotknęła ich kraj.
Golfowe odkrycie, Ryo Ishikawa - drugi po pierwszej rundzie rozgrywanego na Florydzie WGC-Cadillac Championship - po tym, jak usłyszał straszne wieści, nie mógł skupić się na grze i zanotował fatalny wynik, ale już trzeciego dnia - w sobotę - odrabiał straty. Zapowiedział, że postara się zagrać jak najlepiej i zadedykować ten występ rodakom.
Tenisista Kei Nishikori, który odpadł w pierwszej rundzie kalifornijskiego Indian Wells, założył czarną opaskę na znak solidarności z ofiarami.
- Jestem w szoku. Moje miasto nie ucierpiało. Nie było źle. Ale w okolicach Tokio jest dużo gorzej - powiedział.
Baseballista Takashi Saito, grający w MLB w barwach Milwaukee Brewers, dorastał w najsilniej dotkniętych kataklizmem terenach.
- Ponad 22 lata wychowywałem się w Sendai. Gdy słyszę nazwy miejsc, które wymieniają w telewizji, wyobrażam sobie twarze wszystkich moich przyjaciół, których stamtąd znam. Nie ma słów, żeby to opisać - mówi.
Z kolei grający w New York Yankees Kei Igawa opuścił wiosenny trening na Florydzie, by wrócić do domu.
- Przy każdym wstrząsie wtórnym moja rodzina wskakuje do samochodu, żeby być gotowa do ucieczki. Są cali w nerwach.
Lokaut w NFL ?