Polacy o godzinie 10 rano we wtorek tracili do lidera - "Teamu Adventure" około 290 mil morskich. Do "Club Med" - który wybrał dość niekorzystny kurs z dala od brzegu, narażając się na hamujące prądy morskie - około 270-265 mil i wreszcie do płynących blisko siebie jachtów "PlayStation" i "Innovation Explorer" około 235 mil. Te dwa katamarany żeglują przeciwnymi halsami i co kilkadziesiąt minut przecinają swoje kursy, co z pewnością jest bardzo malownicze, ale też bardzo denerwujące dla załóg.
Tak jak zapowiadał Tony Bullimore, kapitan "Teamu Legato", jego długi pobyt w barcelońskim Porcie Vell nie spowodował wielkich strat do rywali. W czasie gdy Anglik kompletował gorączkowo załogę, wypełniał wymogi bezpieczeństwa, przeciwnicy zmagali się z niekorzystnymi wiatrami i daleko nie uciekli. Roman Paszke miał kłopoty z listwami usztywniającymi grot, czyli najważniejszy żagiel w kursach, przy których trzeba dużo halsować. W sumie "Team Legato" ma zaledwie 80 mil straty w linii prostej do polskiego katamarana (około 100-110 mil rzeczywistych do przepłynięcia). - W poprzednich rejsach nie mieliśmy problemów z listwami - mówił kapitan Paszke z pokładu jachtu. - Jestem wściekły, bo nowa dostawa okazała się wadliwa.
Znalezienie i wymiana wszystkich uszkodzonych listew, a następnie założenie grota trwało około pięciu godzin. To dlatego w pierwszym komunikacie dotyczącym pozycji jachtów, w rubryce średnia prędkość "Warta-Polpharma" miała zapisaną wartość 9 węzłów, zaś pozostałe jachty 18-19. Później średnia spadła jeszcze bardziej, gdyż naprawa bardzo się przeciągnęła. Jacht praktycznie stanął.
- Taką stratę spowodowały gorsze parametry jachtu - stwierdził Dariusz Drapella, nawigator "Warty-Polpharmy" monitorujący pozycje przeciwników. - Organizatorzy zapowiadali dostarczenie helikopterami i motorówkami części potrzebnych do komunikacji satelitarnej. Teoretycznie istnieje również możliwość dostarczenia nowej partii listew.
Nawigator uważa, że przez najbliższych 100-115 mil polski jacht będzie żeglować w rejonie mocniejszych wiatrów i nie straci kolejnych mil do przeciwników. Nad jedynym rywalem, z którym tak naprawdę Polacy mogą się ścigać (ze względu na podobne parametry jachtu i podobny budżet, choć mniejsze doświadczenie w żegludze transatlantyckiej), czyli "Teamem Legato", przewaga może się zwiększyć. "Warta-Polpharma" płynie bowiem ok. 6 mil od brzegu Hiszpanii (o godz. 10 we wtorek minęła Alicante), co chroni ją przed falami, zaś siła wiatru jest podobna. Przeciwnicy - oprócz "Teamu Adventure" - wybrali kursy bardziej wschodnie.
- Płyniemy pod pełnymi żaglami, wiatr wieje z prędkością 12-13 węzłów i my mamy podobną prędkość - powiedział Paszke.
Radosław Leniarski z Barcelony