Rozmowa z Edwardem Tomaszkiem, pierwszym trenerem Agaty Wróbel

Rozmowa z Edwardem Tomaszkiem, pierwszym trenerem Agaty Wróbel

Mariusz Hujdus: Czy spodziewał się Pan tak dobrego wyniku Agaty na tureckich mistrzostwach świata?

Edward Tomaszek, pierwszy trener i odkrywca talentu Agaty Wróbel: Agata do normalnych treningów wróciła dopiero w sierpniu. Wcześniej przez dziewięć miesięcy zmagała się z wirusowym zapaleniem wątroby. Moim marzeniem było, aby zdobyła medal, ale wejście na podium traktowałem przed startem jak spory sukces. Kiedy jednak zobaczyłem listę startową, wiedziałem, że Agata będzie walczyć o medal. Gdyby normalnie trenowała, nawet najlepsza forma Rosjanki nie przeszkodziłaby Agacie w zdobyciu tytułu.

Srebrny medal na olimpiadzie, srebrny medal na MŚ - czy nie jest Panu żal, że pańska wychowanka nie sięga po medale z najcenniejszego kruszcu?

- Najlepszy okres dla ciężarowca to 21-22 lata, Agata ma dopiero 20. Jeśli uniknie chorób, to największe sukcesy powinny przyjść właśnie za rok. Wtedy Agata będzie nie do pokonania.

Kiedy Agata sięgała po srebrny medal olimpijski, cała Jeleśnia, jej rodzinna miejscowość, nie spała. Czy przy okazji mistrzostw świata mieszkańcy tej podżywieckiej miejscowości reagowali z podobnym entuzjazmem?

- Naturalne, że do igrzysk podchodzi się jak do największego święta. Mistrzostwa Europy czy świata już nieco spowszedniały. Chociaż przed startem Agaty nie udawało mi się pójść do sklepu i nie spotkać kogoś, kto pytał, kiedy są zawody, w jakiej Agata jest formie. Kiedy już po zdobyciu przez nią srebrnego medalu poszedłem do kościoła, bardzo dużo osób składało mi gratulacje.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.