Kiedrosport: najbardziej zapracowani sportowcy świata

Poniedziałek - nareszcie. Pierwszy, ale niestety, ostatni wolny dzień w tym tygodniu. Toż to przecież katorga. Czy oni Boga w sercu nie mają? Dobrze, że przynajmniej w tym tygodniu gramy u siebie. Potem to się dopiero zacznie - Boston, Tampa, Dallas. I znowu wolny poniedziałek... za dwa tygodnie. Gdybyśmy byli w Unii, nikt nie pozwoliłby tak wykorzystywać człowieka... Ech - tak mógłby sobie powzdychać baseballista New York Yankees, gdy w poniedziałek wstanie z łóżka.

Sportowe życie w USA od początku marca do końca października toczy się wokół baseballu. Dla wychowanych na piłce nożnej Europejczyków to wariactwo. Czy możemy sobie wyobrazić, że Chelsea zagra z Barceloną 19 meczów w jednym sezonie? Albo że Real wyjedzie do Mediolanu i stoczy trzy mecze z rzędu z Milanem? A w baseballu tak jest. Yankees zagrają z innym kultowym zespołem Boston Red Sox (również ponad 100 lat historii i rzesze fanów) 19 spotkań w sezonie zasadniczym, a przecież mogą spotkać się jeszcze w play-off i tłuc kolejne siedem razy.

W MLB każdy z zespołów gra 162 spotkania w sezonie zasadniczym, a do tego dochodzą mecze przedsezonowe w ligach kaktusa czy grejpfruta i play-off. W sumie ponad 200 meczów. To szokująca liczba, gdy porówna się ją z liczbą spotkań Liverpoolu - najbardziej zapracowanej drużyny w Europie, która w sobotę rozegrała 61. oficjalny mecz w sezonie. Wiadomo, że baseballista, który uprawia sport znacznie mniej intensywny niż piłka nożna, może grać i dwa razy dziennie (w MLB nie brakuje takich przypadków), ale jak przekonać kibica, że 15. mecz Yankees z Red Sox będzie równie ciekawy jak 14 wcześniejszych?

Amerykanie takimi pytaniami nie zaprzątają sobie głowy. Na baseball idą jak do pubu, choć za sam wstęp trzeba zapłacić nawet 115 dol. za najlepsze miejsca (na tych beznadziejnych można usiąść nawet za dychę). Na Jankesów najdroższe bilety już zostały sprzedane, choć sezon dopiero się rozpoczął. W ubiegłym roku średnia widzów na jednym meczu MLB wyniosła prawie 31 tys., a 2419 meczów obejrzało niemal 75 mln widzów. Jeśli zapłacili za bilety średnio po 50 dol., to zostawili w kasach 4,5 mld dol.

Nic dziwnego, że baseballiści mogą liczyć na królewskie wynagrodzenie. Na liście najlepiej zarabiających przewodzą trzej gracze Jankesów: Alex Rodriguez (25,7 mln), Derek Jeter (20,6 mln) i Jason Giambi (20,4). Czy za takie pieniądze wypada się złościć, że wolny dzień wypada tylko raz na dwa tygodnie?

PS: 33 lata temu można było zrobić złoty interes. Stacja CBS wystawiła na sprzedaż New York Yankees. Kupił go George Steinbrenner. Zapłacił 8,7 mln dol. Od tamtej pory wartość klub wzrosła ponad sto razy.

Copyright © Agora SA