Mike Tyson ma podpisany kontrakt z telewizją Showtime, Lennox Lewis - z HBO i dlatego przygotowanie pojedynku obu pięściarzy jeszcze do niedawna wydawało się niemożliwe. Właściciele obu stacji nie dopuszczali bowiem możliwości, by odstąpić konkurencji swoją największą gwiazdę.
Tymczasem niespodziewanie jeden z menedżerów Lewisa poinformował, że trwają rozmowy między szefami obu telewizji i jeden z najbardziej pożądanych pojedynków w historii wagi ciężkiej odbędzie się 8 grudnia. Zdaniem amerykańskich gazet Showtime i HBO ustaliły już szczegóły, w jaki sposób podzielą się walkami (mecz i rewanż) Lewisa z Tysonem.
- Niedługo taki termin pierwszego pojedynku mogę podać - mówi Jay Larkin, wiceprezydent Showtime, człowiek najlepiej poinformowany o sportowych planach stacji. - Mamy nadzieję, że całą sprawę domkniemy do końca roku. Szanse na pozytywne zakończenie rozmów oceniam 50:50.
Zgadza się z tym menedżer Tysona Shelly Finkel. - Rozmowy są bardzo zaawansowane, jednak wszystko może się jeszcze skomplikować. Miesiąc temu wydawało się, że jesteśmy już bardzo blisko porozumienia, jednak do niczego nie doszło - wyznał.
Rzecznik HBO Ray Stallone odmówił wszelkich komentarzy. Natomiast sam Lewis podkreślił, że chętnie zmierzy się z Tysonem. Dodał jednak, iż najpierw chce spotkać się z Hasimem Rahmanem, z którym przegrał w kwietniu tego roku, przez co stracił mistrzowskie pasy federacji WBA i IBF.
Rahman, który teoretycznie był zobligowany do rewanżu, zlekceważył ten obowiązek, podpisał kontrakt z promotorem Donem Kingiem i szykuje się do sierpniowego pojedynku z Dawidem Izonem w Pekinie.
Lewis podał Kinga i Rahmana do sądu. Wyrok może zapaść w piątek. Wtedy zapewne sytuacja będzie znacznie klarowniejsza. Jak podsumowuje reprezentujący Lewisa prawnik Judd Burstein: - Dowiemy się, czy doniesienia o pojedynku Lennoksa z Mike'em nie były przedwczesne.