W piątek Piotr Wadecki po ucieczce z Włochem Matteo Tosatto wygrał piąty etap prestiżowego wyścigu Paryż - Nicea. To największy sukces w karierze 28-letniego kolarza i świetny początek startów w nowej grupie, belgijskiej Domo Farm Frites. Do tej pory największymi osiągnięciami byłego zawodnika Mroza był ubiegłoroczny triumf w Wyścigu Pokoju i drugie miejsce w Tour de Pologne. Wadecki jest również aktualnym mistrzem Polski w jeździe na czas i w wyścigu ze startu wspólnego.
Piotr Wadecki: Dla mnie to niespodzianka. Zamierzałem na którymś z wielkich wyścigów wygrać etap. Nie spodziewałem się, że przyjdzie to tak szybko. Cieszę się bardzo, bo to dopiero początek sezonu i ten wyścig traktowałem tylko jako etap przygotowań do sezonu.
- Szefowie byli bardzo zadowoleni. Miałem się pokazać. Nie oczekiwali jednak aż tak udanego występu. Rywalom pokazałem tylko, że potrafię wygrywać w dużym wyścigu. Paryż - Nicea to był wyścig najwyższej kategorii, a ja do tej pory wygrywałem w wyścigach trzeciej, czwartej i piątej kategorii.
- Bardzo dużo rozmawiałem z dziennikarzami z Francji i Belgii. Domo jest nową grupą w Belgii, dlatego zainteresowanie jej sukcesami jest ogromne.
- Był szampan. To wszystko.
- Na pewno nie. Liderem jest Axel Merckx. Moja pozycja po tym zwycięstwie jednak wzrosła.
- Jeszcze nie jestem w wysokiej formie. Mam dużo więcej kilometrów przejechanych niż w ubiegłym roku, około dziesięciu tysięcy. Najlepszą formę będę się jednak starał przygotować na lipiec i może na wrześniowy Tour de Pologne.
- Organizacyjnie nie ma dużej różnicy pomiędzy obiema grupami. Jest jednak znaczna różnica w budżecie.
- W sobotę wystartuję w wyścigu Mediolan - San Remo, potem w Hiszpanii w wyścigu Septimana Catalana, później w wyścigu Kraju Basków. Mam w planach klasyki Pucharu Świata, szczególnie te rozgrywane w Belgii: Liege - Bastogne - Liege, Amstel Race, być może Paryż - Roubaix. W Polsce na pewno wystartuję w Wyścigu Pokoju i w Tour de Pologne. Przyjadę również na mistrzostwa Polski. Nie wiem, czy zdążę przyjechać na czasówkę, bo będę w tym czasie jechał Tour de Suisse, ale pojadę w wyścigu ze startu wspólnego.
- Jest to mój pierwszy rok w tej grupie. Muszę znaleźć w niej swoje miejsce. Chciałbym bardzo pojechać w Tour de France. Na wielkich wyścigach będę upatrywał szansy w ucieczkach podobnych do tej z Paryż - Nicea. Jest jeszcze za wcześnie, bym liczył na wygrane w klasyfikacji generalnej.
- Sam zgłosiłem dyrektorom już przed sezonem, że jeśli będę czuł się dobrze, to wystartuję. Jeżeli stwierdzę, że forma jest nie taka, jakiej sobie życzyłem, nie wystartuję.
- Nie wiem jeszcze, czy wystartuje Merckx. Liderem będzie mistrz świata Roman Vainsteins i wszyscy będziemy pracować dla niego. Ja obawiam się tego startu. Zaryzykowałem i przyjechałem do Polski. Trzeci dzień już nie trenuję, bo jest fatalna pogoda. Liczę, że może uda mi się dzisiaj. Przyjechaliśmy z Gdyni do Warszawy samochodem i wziąłem ze sobą rower. Spróbuję trochę pojeździć. Pogoda jest już trochę lepsza.