"Maks" - czyli zdjęcie za jednym podejściem do stołu wszystkich bil i uzyskanie przy tym maksymalnego możliwego wyniku punktowego, 147 - to w snookerze arcywyczyn. Wbicie podczas meczu turniejowego wszystkich 15 czerwonych bil z najwyżej punktowaną czarną (co daje 120 punktów) i zdjęcie potem wszystkich kolorów (kolejne 27 punktów) najczęściej udawało się jak dotąd Ronniemu O'Sullivanowi, który dokonał tego 13 razy. Z Polaków do niedawna nie zrobił tego nikt. Wreszcie sztuka udała się Kacprowi Filipiakowi, reprezentantowi Krooger Teamu, podczas niedawnego turnieju w Lublinie. Dla Kacpra, który jest aktualnym mistrzem kraju, a niedawno zdobył też tytuł do lat 21, najbliższym celem jest European Tour 6 Gdynia Open 2015, który rozpoczął się w środę w Gdyni. A największym marzeniem zdobycie mistrzostwa świata i olimpijskiego medalu. Kacper swój pierwszy mecz w European Tour 6 Gdynia Open 2015 rozegrał w środę wieczorem. W drugiej rundzie kwalifikacyjnej, po zaciętym pojedynku pokonał 4-3 Patryka Masłowskiego. Kolejnym rywalem był doświadczony Anglik, Jeff Cundy. Filipika ograł go 4-2 i w fazie finałowej zawodów zagra z Oliverem Linesem. Mecz w sobotę o 11.30.
Z Kacprem Filipiakiem, zawodnikiem Krooger Teamu, pierwszego polskiego profesjonalnego zespołu snookerowego rozmawia Andrzej Kulasek
Tak, wiem o tym, ale wierzę, że w snookerze jest to zarówno niepotrzebne, jak i po prostu niemożliwe. To zbyt otwarta gra, nie da się kontrolować tego, co się dzieje. Takie mam podejście do gry i do turniejów.
Nie sądzę.
Na pewno chciałbym przebić się przez eliminacje do turnieju głównego, a później zrobić, ile się da, w meczach z zawodowcami. Awansować tak daleko, jak to będzie możliwe.
Nie podchodzę tak do turniejów - po prostu gram to, co pozwala stół, tu nie ma opcji wybierania przeciwnika.
Nie jest łatwo przystosować się do nowego stołu podczas samej gry. Wielu może powiedzieć, że zajmuje to raptem chwilę, ale tak dzieje się wyłącznie, gdy gra się na słabszym poziomie. W starciu z zawodowcem, który - w odróżnieniu ode mnie - zna stół, mam małe szanse. Dlatego cieszę się, że mam możliwość przygotować się na to, co czeka mnie w Gdyni.
Na razie tylko jeden, właśnie ten w Zielonej Górze.
W sumie cztery dni, choć najlepiej oczywiście byłoby, gdybym miał go do treningu na co dzień.
To było bardzo emocjonujące, szczególnie dlatego, że musiałem wykonać dużo trudnych zagrań podczas tego czyszczenia.
Właściwie od początku układ był idealny i szczerze mówiąc, już wtedy przeszła mi przez głowę myśl o zdejmowaniu ze stołu samych czarnych. Ale ponieważ to był dopiero drugi frame ważnego meczu z Marcinem Nitschke [Kacper wygrał ten pojedynek 6-0 - red.], pomyślałem, że pewnie będę musiał w pewnym momencie zejść na niebieską, żeby upewnić się, że wygram tego frame'a w tym podejściu. Bo bardziej zależało mi na wygraniu frame'a niż na zbudowaniu dużego breaka, tym bardziej że trzy tygodnie wcześniej, na mistrzostwach Polski do lat 21 w Warszawie zrobiłem 144-punktowego breaka.
Nie. Wiem, że szybko się rozwijam, czuję, że to nastąpi już niedługo, ale nie potrzebuję dodatkowej presji czasu z tym związanej.
Na wszystko potrzebne są fundusze. Na razie dobrze sobie radzę z treningami i sparingami w Polsce, ale w dalszej przyszłości definitywnie chcę wyjechać do Wielkiej Brytanii.
Mam nadzieje, że będę miał szanse reprezentować kiedyś Polskę na igrzyskach jako snookerzysta. To byłoby coś wspaniałego.
Jeśli snooker znalazłby się w olimpijskim programie, to ciężko byłoby porównać olimpijski medal z tytułem mistrza świata. Powiem tak - i to, i to jest moim celem i marzeniem.
źródło: Okazje.info