Schuettler, pokonując w pięciu setach Todda Martina, potwierdził, że jest obecnie jednym z najlepiej przygotowanych kondycyjnie tenisistów. Jego mecz z doświadczonym 32-letnim Amerykaninem trwał trzy godziny 30 minut i obfitował w niekonwencjonalne zagrania. - Czemu gram takie g...?! - krzyczał Schuettler i rzucał rakietą, gdy przegrywał w drugim secie, ale ani na chwilę nie przestawał biegać za żółtymi piłeczkami i z każdą chwilą spotkania grał coraz lepiej. Odbijał nieprawdopodobne piłki, coraz częściej mijał Amerykanina i do tego zdobywał punkty z końcowej linii. - Wypełniłem dopiero plan minimum. Jaki jest maksimum? Teraz jeszcze nie powiem - krygował się po meczu Niemiec, który w tym roku sprawił już jedną niespodziankę, dochodząc do finału Australian Open.
Organizatorzy zadbali o korespondencyjny pojedynek dwóch faworytek do końcowego triumfu - mecze Venus Williams i Kim Clijsters rozpoczęły się niemal równolegle. Oba zakończyły się identycznymi wynikami (6:1 i 6:2 dla faworytek), ale Belgijka była o 12 minut szybsza. Na usprawiedliwienie Amerykanki można tylko dodać, że miała nieco groźniejszą rywalkę - niedawną półfinalistkę z kortów Rolanda Garrosa Rosjankę Nadię Pietrową.
Kobiety: K. Clijsters (Belgia, 2) - S. Reeves (USA) 6:1, 6:2; V. Williams (USA, 4) - N. Pietrowa (Rosja, 29) 6:1, 6:2; A. Sugiyama (Japonia, 13) - N. Dechy (Francja, 22) 6:4, 6:4; W. Zwonariewa (Rosja, 16) - I. Tuljaganowa (Uzbekistan) 6:3, 7:5.
Mężczyźni: A. Roddick (USA, 5) - T. Robredo (Hiszpania, 25) 7:6 (7-5), 6:4, 6:4; S. Schalken (Holandia, 8) - V. Hanescu (Rumunia) 6:2, 6:4, 7:6 (7-3); R. Schuettler (Niemcy, 9) - T. Martin (USA) 4:6, 7:5, 6:7 (1-7), 6:1, 7:5; P. Srichaphan (Tajlandia, 12) - R. Nadal-Parera (Hiszpania) 6:4, 6:4, 6:2; J. Bjorkman (Szwecja) - J. Gimelstob (USA) 6:1, 6:3, 6:3.