Roland Garros. Verkerk - Ferrero w finale

Belgijski finał kobiecy to nic w porównaniu z sensacją, do jakiej doszło w piątek na kortach imienia Rolanda Garrosa w Paryżu. W niedzielnym meczu o główną nagrodę weźmie udział Holender MartinVerkerk, który wygrał w trzech setach z Argentyńczykiem Guillermo Corią. W drugim, hiszpańskim półfinale Juan Carlos Ferrero pokonał Alberta Costę.

Richard Krajicek, słynny rodak Martina Verkerka, mistrz Wimbledonu i półfinalista z Roland Garros, sam nie gra w Paryżu z powodu kontuzji, ale wspiera młodszego kolegę krótkimi wiadomościami tekstowymi. SMS-y są rzeczywiście lakonicznie i każdy brzmi identycznie. "Dobra robota, Martin" - pisze Krajicek po każdym zwycięstwie Verkerka.

Po tym, co niespełna 25-letni Holender osiągnął na Roland Garros, wszyscy są w szoku. Przede wszystkim on sam. - Nie wiem, co się dzieje - stwierdził kilka dni temu na konferencji prasowej. - Gdyby ktoś mi powiedział przed turniejem, że awansuję do ćwierćfinału, będę grał z Carlosem Moyą i go w dodatku pokonam, odparłbym: Stary, chodź, kupimy kilka piw, wypijemy, to wtedy ci uwierzę.

Ile piw musiałby wypić Martin Verkerk, żeby uwierzyć, że na zwycięstwie nad Moyą się nie skończy?

W piątek Holender zmierzył się w półfinale z 21-letnim Argentyńczykiem Guillermo Corią, który w tym sezonie najlepiej grał na kortach ziemnych. W Paryżu miał iść w ślady swojego słynnego rodaka i imiennika Guillermo Vilasa, który zwyciężył tu w 1977 roku, a ponadto trzykrotnie grał w finale. Coria nie wytrzymał chyba tych oczekiwań, bo spisywał się słabiej niż we wcześniejszych meczach. A może grał gorzej na tle znakomitego Verkerka?

Świadectwem zdenerwowania Argentyńczyka był incydent w tie-breaku pierwszego seta. Po jednym z kapitalnych zagrań Holendra wściekły Coria rzucił rakietą i niewiele brakowało, by trafił w głowę chłopca podającego piłki. Coria przepraszał, zdjął natychmiast koszulkę, którą wręczył niedoszłej ofierze, ale złe wrażenie pozostało. Potem już tylko w powietrzu fruwały piłki, zwłaszcza te uderzane przez Verkerka. Holender jak zwykle bardzo dobrze serwował, ale i dzięki bekhendowi zdobył tego dnia sporo punktów.

Coria tylko dwukrotnie podczas trwającego 2 godziny i 40 minut pojedynku przełamał serwis rywala. Najpierw w drugim secie, potem w trzecim. Nie potrafił tego jednak wykorzystać. Verkerk natychmiast odrabiał stratę. Gdy był w tarapatach, strzelał asami, których miał w całym meczu dziewiętnaście. Argentyńczyk walczył, biegał, chwilami mogło się nawet wydawać, że jest w stanie zmienić niekorzystny dla siebie przebieg wydarzeń. Holender nigdy jednak nie pozwalał nabrać rywalowi zbyt wiele otuchy. W tie-breaku trzeciego seta dokonał prawdziwej egzekucji, wygrywając do zera.

Holenderscy kibice mogli więc odśpiewać kilka bojowych pieśni i nie czuć się gorsi od Belgów, którzy ćwiczą gardła na sobotę, kiedy to odbędzie się kobiecy finał. Tylko kogo będą wspierać, skoro o główną nagrodę będą walczyć dwie rodaczki? Więcej szans francuska prasa przyznaje Justine Henin-Hardenne, która przecież wyeliminowała samą Serenę Williams. Nikt jednak nie lekceważy Kim Clijsters, choć finalistka sprzed dwóch lat w tym roku nie zrobiła w Paryżu piorunującego wrażenia.

Trzysetowy był również pojedynek dwóch Hiszpanów, ubiegłorocznych finalistów - Juana Carlosa Ferrero i Alberta Costy. Ich drogi do półfinału były całkowicie różne. Costa miał stromo pod górę (cztery pięciosetowe mecze), Ferrero tylko w ćwierćfinale, ze strony Chilijczyka Fernando Gonzalesa, trafił na silniejszy opór. Do finału awansował mniej zmęczony i młodszy o pięć lat Juan Carlos. Ferrero będzie faworytem niedzielnego pojedynku z Verkerkiem. Ale Coria też był w piątek faworytem, a skończyło się szóstym SMS-em od Richarda Krajicka.

Wynik meczu 1/2 finału mężczyzn:

Juan Carlos Ferrero (Hiszpania, 3) - Alberto Costa (Hiszpania, 9) 6:3, 7:6 (7-5), 6:4

Martin Verkerk (Holandia) - Guillermo Coria (Argentyna, 7) 7:6 (7-4), 6:4, 7:6 (7-0)

Wyniki 1/2 finału debla kobiet:

Virginia Ruano-Pascual, Paola Suarez (Hiszpania, Argentyna,1) - Daniela Hantuchova, Chanda Rubin (Słowacja, USA,9) 6:2, 7:6 (7-5)

Kim Clijsters, Ai Sugiyama (Belgia, Japonia, 2) - Cara Black, Jelena Lichowcewa (Zimbabwe, Rosja, 4) 6:1, 6:4

Copyright © Agora SA