Sport.pl Extra poleca: "Menago wszechmogący", "Mózg jako arbuz na szypułce" i inne

Polecamy poniedziałkowy magazyn Sport.pl Extra, w którym jak co tydzień masa arcyciekawych artykułów i wywiadów ze świata sportu. Wśród nich m.in. historia menago wszechmogącego Jarosława Kołakowskiego, wywiad z Marcinem Gortatem o pieniądzach w NBA, tekst o kibicach, którzy zdaniem prawosławnego metropolity mają twarze podobne do zwierzęcych, małpich, oraz na deser po walce Andrzeja Gołoty z Przemysławem Saletą analiza lekarza, który uważa że w ringu mogli się zabić. Zapraszamy do kiosków!

Nie przegap żadnego wydarzenia! Ściągnij aplikację Sport.pl LIVE na Androida

Marcin Gortat: Do NBA tylko z pierzyną

Na łódzkich Bałutach, gdzie się wychowywałeś, marzyło się o takich rzeczach?

- Najpierw marzyliśmy, by jak najszybciej dobiec na stadion Startu, potem ŁKS, a jeszcze później, by ŁKS wygrywał w derbach z Widzewem. Byliśmy młodymi sportowcami, kibicami. Ekscytowały nas nasze mecze. W życiu nie myśleliśmy, że ktoś z nas będzie zarabiał tak potężne pieniądze. Można powiedzieć, że wychowywałem się na ulicach albo przynajmniej oglądałem z bliska to, co się na nich dzieje i widziałem wielu ludzi, którym się w życiu nie przelewało. To ułożyło mój charakter i sprawiło, że szanuję to, co mam, że nie myślę o trwonieniu pieniędzy. Staram się być rozsądnym biznesmenem, który zabezpiecza sobie przyszłość.

Masz kontakt z kolegami z Bałut?

- Całkiem spory, szczególnie z podstawówki. Jeden z kolegów pracuje w mojej fundacji, drugi pomaga nam dorywczo, np. podczas treningów dla dzieci. Ale miałem różnych kolegów - jeden rozbił się samochodem i zginął w wypadku, inny obraca się w złym towarzystwie, ktoś trafił do więzienia A klasowy prymus, który śmiał się ze mnie, że się nie uczę, teraz pracuje za 1,5 tys. złotych w sklepie. A ja poświęciłem się w 100 procentach treningom i sportowi, i jak widać podążanie z głową na karku za swoim marzeniem też popłaca.

Nauka w służbie sportu. Mózg jako arbuz na szypułce

Bezpośredni, nokautujący cios jest groźny dla życia, słabsze mogą prowadzić do poważnych urazów głowy. Często "ogłuszają" one zawodnika, powodując, że przestaje panować nad ciałem, nie broni się skutecznie, ale wciąż nie pada na deski. Stoi i dosłownie "prosi się" o kończący cios, który może... No właśnie, co może? Jaką krzywdę mogli sobie wyrządzić dwaj starsi jak na pięściarzy panowie jak Gołota i Saleta?

- Mogli się zabić. Po prostu. W wersji łagodniejszej mogli sobie zrobić krzywdę. I nie mówię o takich drobiazgach jak pęknięty łuk brwiowy, złamana żuchwa, pęknięty oczodół... - tłumaczy dr Ściński.

Ośla ławka. Wypuścić zwierzę na mecz

Ludzie stracili kontrolę nad swoimi zachowaniami, ich dusze opanował grzech. Popatrzcie na kibiców - to już nie są twarze ludzkie, lecz podobne do zwierzęcych, małpich - tak metropolita Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Filaret Denysenko opisywał kibiców Euro 2012.

Teza Denysenki nie jest ani nowa, ani kontrowersyjna. Seneka twierdził, że za każdym razem, gdy wracał ze stadionu, czuł, że jest w nim mniej człowieczeństwa. W 1994 roku James Dabbs badał ślinę kibiców mundialu. Próbki pobrał od Włochów i Brazylijczyków, których drużyny grały w finale. Tytuł zdobyła Brazylia, a w tym czasie poziom testosteronu u jej kibiców wzrósł średnio o 28 proc. W tym czasie u Włochów spadł o 27 proc.!

Podobne wyniki są obserwowane u samców ssaków po walce o samicę. U pokonanego hormon gwałtownie spada. Naukowcy tłumaczą, że to naturalny mechanizm zapobiegający eskalacji konfliktów.

Niedługo się dowiemy, jak burzy się krew polskich kibiców. Klinika Rehasport z Poznania przebada fanów Lecha. - Wybranym uczestnikom założymy pulsometry na trzech kolejnych meczach rundy

Jarosław Kołakowski: Menago wszechmogący

Warunki kontraktu zostają ustalone, ale ostatecznie Wszołek nie opuszcza Polonii.

Od początku ten transfer wydawał mu się podejrzany. Zaproponowano mu niską - jak na warunki niemieckie - pensję około 30 tys. euro brutto na miesiąc. Według "Przeglądu Sportowego" menedżer Arkadiusza Milika wynegocjował mu w Bayerze Leverkusen wynagrodzenie w wysokości 80 tys. euro na miesiąc, plus 240 tys. euro za podpis.

- Mam wrażenie, że byłem oszukiwany - powtarzał Wszołek.

Dziś nie chce wracać do tamtych wydarzeń. Zapowiedział, że zostanie przy Kołakowskim. Menedżer tłumaczy, że nawet wtedy jego klient nie winił go za nic.(...)

Arkadiusz Onyszko miał 36 lat, kiedy popisał kontrakt z Polonią. Miesiąc później okazało się, że musi się poddać przeszczepowi nerki. Kołakowski zwrócił natychmiast prowizję klubowi. - Porzucił mnie, bo bał się, że jeśli tego nie zrobi, nie wciśnie już więcej piłkarzy do Polonii - opowiadał Onyszko.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.