W zeszłym miesiącu komitet organizacyjny był zadowolony, bo badania opinii publicznej pokazały, że za organizacją igrzysk w Tokio opowiada się aż 73 procent społeczeństwa. Tego samego dnia Japonią wstrząsnął jednak skandal w reprezentacji judo i władze obawiają się, że może to wpłynąć negatywnie na starania kraju o igrzyska 2020.
Pod koniec stycznia grupa piętnastu zawodniczek judo złożyło oficjalną skargę do Japońskiego Komitetu Olimpijskiego na bicie i poniżanie w czasie treningów w kadrze narodowej. Judoczki poskarżyły się na głównego trenera: Ryuji Sonodę, który podczas treningów policzkował je i bił bambusowym mieczem używanym w kendo (japońska szermierka). Oskarżyły też szkoleniowca, że nakazywał im startować, nawet gdy były kontuzjowane.
Przemoc trenerów wobec zawodników jest poważnym problemem w japońskim sporcie. Kilka tygodni temu uczeń szkoły średniej popełnił samobójstwo po tym, jak był bity i znieważany przez trenera szkolnej drużyny koszykówki. Pięć lat temu wybuchł natomiast skandal po tym, jak 17-letni zawodnik sumo Takashi Saito zmarł po treningu. Okazało się, że był on wielokrotnie i brutalnie bity podczas ćwiczeń.