Kiedrosport. Krykiet i hokej w obozie zdrady narodowej

Nacjonalistyczna hinduska partia Shiv Sena przynajmniej częściowo dopięła swego: żaden pakistański zawodnik nie zagra w nowej indyjskiej zawodowej lidze hokeja na trawie, a ich rodaczki w rozgrywanym w Indiach krykietowym Pucharze Świata nie będą mogły wyściubić nosa poza stadion.

Ostry kurs Shiv Senie przez lata wyznaczał zmarły w listopadzie ubiegłego roku polityk Bal Thackeray. Tuż przed śmiercią grzmiał na łamach partyjnego dziennika "Samaana", że indyjski związek krykieta "zdradził kraj za worek pieniędzy", planując na koniec grudnia i początek stycznia mecze krykietowe z Pakistanem.

Między krajami iskrzy non stop od ogłoszenia ich niepodległości w 1947 r. O sporny Kaszmir toczyły się już cztery wojny. Sytuację zaogniły zamachy terrorystyczne w Mumbaju w 2008 r., które przeprowadzili szkoleni w Pakistanie islamiści. Rządy próbują ocieplić atmosferę, krykiet - sport nr 1 w obu krajach - ma w tym pomóc. Dlatego dla Thackeraya głównym niszczycielem dumy narodowej jest premier Indii Manmohan Singh, który dał zielone światło dla organizacji meczów, a także reprezentacja, bo żaden krykiecista nie odmówił gry.

Shiv Sena ma dosyć bogate dokonania w torpedowaniu meczów z Pakistanem na indyjskiej ziemi. W 1991 r. jej aktywiści w nocy przed meczem w Mumbaju wdarli się na stadion i zniszczyli boisko, co spowodowało odwołanie spotkania. Podobnych aktów wandalizmu - co prawda nie tak skutecznych jak 20 lat wcześniej - dokonywali jeszcze kilka razy, ostatnio przed miesiącem. Aktywiści partii wdarli się na stadion w Agrze z kanistrami benzyny, by wzniecić ogień na murawie. Interwencja policji zapobiegła zniszczeniu boiska.

W styczniu Shiv Sena odniosła jednak mały sukces w walce z pakistańskimi sportowcami w Indiach. Wystarczyło, że stu zwolenników nacjonalistycznej partii urządziło głośny protest na stadionie, gdzie trenowali hokeiści Mumbai Magicians z czterema Pakistańczykami w składzie, a następnego dnia kluby nowo utworzonej Hockey India League zwolniły wszystkich dziewięciu graczy zza zachodniej granicy. Indyjska federacja hokeja obiecała im wypłatę całości uzgodnionych pensji. Po odejściu Pakistańczyków "Magicy" stali się najsłabszą drużyną ligi - przegrali sześć pierwszych meczów.

Shiv Sena tym sukcesem się nie zadowoliła. W czwartek rozpoczął się krykietowy Puchar Świata kobiet. Wszystkie mecze turnieju miały się odbyć w Mumbaju - mateczniku Shiv Seny. - Jesteśmy przeciwni jakiejkolwiek obecności Pakistańczyków w Mumbaju i stanie Maharasztra. Doprowadziliśmy do tego, że pakistańscy hokeiści się stąd wynieśli, tak samo będzie z krykiecistkami. Dlaczego mamy ich gościć, gdy nasi żołnierze są mordowani na granicy? Jeśli kobiecy Puchar Świata nie zostanie przeniesiony do innego miasta Indii, znajdzie się dość patriotów, by zaprotestować.

W końcu mecze grupy, w której grają Pakistanki, zostały przeniesione na drugi koniec półwyspu do Cuttack. Podjęto tam szczególne środki ostrożności. Zawodniczki z Pakistanu zostały bowiem zakwaterowane nie w hotelu, lecz na stadionie w pomieszczeniach klubowych. Co będzie, gdy Pakistanki awansują? Mecze finałowej grupy zaplanowano w Mumbaju.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.