Pięciu "młodych gniewnych", których wyczynami będziemy się emocjonować w 2013 roku

Kto by przypuszczał, że kończący się 2012 rok będzie w polskim sporcie należał do takich młodych gwiazd jak Adrian Zieliński czy Damian Janikowski? Medaliści Igrzysk Olimpijskich w Londynie zaskoczyli nas swoimi sukcesami, mimo że mało kto spodziewał się, iż mogą osiągnąć tak wiele. Sport.pl wytypował pięciu młodych sportowców, których osiągnięcia będziemy mogli w przyszłym roku śledzić z zapartym tchem.

Arkadiusz Milik

Niektóre z niemieckich gazet już kreują go na kolejną - po Robercie Lewandowskim - polską gwiazdę Bundesligi. Dyrektor sportowy nowego klubu Milika Bayeru Leverkusen - Rudi Voeller - uważa, że to "chyba najbardziej utalentowany piłkarz młodego pokolenia w Polsce". W niemieckim klubie, który nieoficjalnie zapłacił Górnikowi 2,6 miliona euro, liczą, że 18-latek rozwinie się i już wkrótce będzie postrachem bramkarzy Bundesligi tak jak czołowy snajper Borussii Dortmund.

Milik o miejsce w pierwszym składzie wicelidera niemieckiej ligi będzie rywalizował głównie ze Stefanem Kiesslingiem i z Andre Schuerrlem. Jeśli jednak wchodząc z ławki, będzie wykorzystywał swoje szanse, to już wkrótce możemy śledzić mecze Bayeru z podobnym zainteresowaniem jak te rozgrywane przez mistrzów Niemiec. Szczególnie że to właśnie "Aptekarze" mają teoretycznie największe szanse na dogonienie Bayernu w tabeli.

Milik może okazać się także czarnym koniem reprezentacji Polski walczącej o udział w mistrzostwach świata w 2014 roku. W ostatnim meczu z Macedonią strzelił on swoją pierwszą bramkę w czwartym występie w kadrze. Przejście na niemiecki system szkolenia z pewnością pomoże 18-latkowi podnieść umiejętności, co może tylko zaprocentować w walce o awans z Anglią i Czarnogórą.

Jerzy Janowicz

Jeszcze pół roku temu o młodym tenisiście z Łodzi słyszeli tylko pasjonaci tego sportu. Niesamowity w wykonaniu Polaka turniej w Paryżu spowodował, że nagle ożyły w nas nadzieje na sukcesy nie tylko w kobiecym tenisie. Udział w finale francuskiej imprezy zwrócił na Janowicza uwagę całej Polski, jednak nie możemy zapominać, że dotychczas jego największym sukcesem było dojście do trzeciej rundy Wimbledonu.

O tym, czy Janowicz będzie kontynuował wspaniałą passę z końca roku, przekonamy się już w styczniu, gdy wystartuje Australian Open. Dotychczas Polak startował tu tylko raz - w 2011 dotarł do drugiej rundy kwalifikacji. Rok temu na przylot do Melbourne zabrakło funduszy, tym razem dzięki zarobionym na korcie pieniądzom i przy pomocy nowych sponsorów już nie ma z tym problemów. I nawet jeśli Polakowi się w Australii nie powiedzie, to nie skreślajmy go. Pamiętajmy, że ma dopiero 22 lata i jego atomowe serwy popsują nerwy jeszcze niejednemu faworytowi.

Mateusz Masternak

Nasz świeżo upieczony mistrz Europy ma dopiero 25 lat, a już jest na liście dziesięciu najlepszych pięściarzy świata w wadze junior ciężkiej. Na zawodowych ringach jeszcze nie przegrał - z 29 walk aż 21 kończył przed czasem. Tytułu EBU wywalczonego 15 grudnia Masternak będzie bronił najprawdopodobniej na przełomie lutego i marca w Niemczech.

Jego trenerem jest Andrzej Gmitruk, który doprowadził do mistrzostwa świata w wadze cruiser Tomasza Adamka. "Master" także celuje w mistrzowski pas w tej kategorii. Mistrzem federacji WBC jest tu Krzysztof Włodarczyk i już w przyszłym roku mogłoby dojść do ich pojedynku. Jeśli "Diablo" obroni tytuł w walce z Jean-Markiem Mormeckiem, to do "polskiej" walki o mistrzostwo świata mogłoby dojść w drugiej połowie roku. Zdaniem Gmitruka 25-latek jest już absolutnie gotowy na starcie z jedynym polskim mistrzem globu: - Ma już bardzo duże obycie ringowe, jest przygotowany mentalnie do pojedynków na szczycie - mówi jeden z najlepszych polskich trenerów.

Jakub Kosecki

Każda kolejna runda w wykonaniu młodego skrzydłowego utwierdza nas w przekonaniu, że talent piłkarski z pewnością jest dziedziczny. Jeszcze w ubiegłym sezonie, gdy Kosecki uciekał kolejnym rywalom Lechii Gdańsk, jego akcjom ofensywnym często brakowało konstruktywnego wykończenia. Runda jesienna obecnego sezonu pokazała jednak, że młody piłkarz Legii jest nie tylko diabelnie szybki, ale potrafi być także zabójczo skuteczny.

Dwie bramki z Ruchem, fantastyczny rajd zakończony bramką w spotkaniu z Widzewem i cztery inne gole pokazały, że Kosecki może nie tylko wykańczać swoje akcje, ale ma także dobry instynkt i umie się znaleźć w polu karnym, by wykończyć podanie lub dobić strzał kolegi. Jeśli 22-latek wciąż będzie rozwijał się tak dynamicznie, to wkrótce może okazać się bardzo ciekawą alternatywną na skrzydle reprezentacji dla Jakuba Błaszczykowskiego. Przypomnijmy, że młody Legionista zdążył już zadebiutować w kadrze Waldemara Fornalika w towarzyskim meczu z Macedonią.

Przemysław Karnowski

Wszyscy trzej Polacy, którzy dotychczas znaleźli się w NBA, dostali się tam po grze w europejskich klubach. Młody torunianin może być pierwszym, który do najlepszej ligi świata może "wejść po amerykańsku". Występami w NCAA próbowali już podbić NBA m.in. Piotr Szybilski i Maciej Zieliński, jednak to właśnie mający 214 centymetrów Karnowski jako pierwszy Polak ma szansę na znalezienie się w drafcie, jako absolwent amerykańskiej uczelni.

Jak na razie jeden z najlepszych zawodników drużyny, która w 2010 roku zdobyła wicemistrzostwo świata do lat 17, notowania za oceanem ma świetne. Kibice na Uniwersytecie Gonzaga już ochrzcili go "Polskim Młotem", śpiewając piosenki o jego dominacji pod koszem. Obecnie jest piątym strzelcem zespołu i najlepszym jego zawodnikiem pod względem skuteczności rzutów z gry. Wskaźnik 67,2 procentu daje mu siódme miejsce w całej lidze, w której rywalizuje aż 347 zespołów.

Mimo że przed sezonem centrem Jeziora Tarnobrzeg interesowało się wiele europejskich klubów, a z amerykańskich uczelni otrzymał około 30 ofert, on sam przyznaje, że nie myśli jeszcze o grze w NBA: - Czuję po sobie, że idę w dobrą stronę. Najważniejszy jest dla mnie bieżący sezon i ten następny - przyznaje Karnowski, zaznaczając przy tym, że przede wszystkim chce ukończyć studia. Kariera w NCAA z założenia powinna trwać cztery lata, jednak częste są przypadki, że wyróżniający się gracze trafiają do NBA po trzech lub nawet dwóch sezonach. Jeśli 19-latek z Polski wciąż będzie rozwijał się w takim tempie, to z pewnością nie będzie narzekał na brak zainteresowania ze strony klubów najlepszej ligi świata.

O którym z młodych polskich sportowców będzie Twoim zdaniem najgłośniej w 2013 roku?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.