Do tej zmiany miało dojść już kilka tygodni temu. Wiadomo było, że władze Wisły nie są zadowolone z pracy Kozińskiego, choć zespół pod jego wodzą jest liderem ekstraklasy. Nieoficjalnie ich niezadowolenie budził styl gry nafciarzy. Włodarze bali się, że w takiej dyspozycji płocczanie mogą nie zdobyć tytułu mistrza Polski.
Wśród kandydatów na następców Kozińskiego wymieniano Bogdana Zajączkowskiego i Bogdana Kowalczyka. Pierwszy w połowie lat 90. zdobył z ówczesną Petrochemią mistrzostwo Polski. Jego praca zaowocowała jeszcze czterema srebrnymi medalami i dwoma brązowymi oraz pięciokrotnym zdobyciem Pucharu Polski. Zajączkowskiemu na objęcie schedy po Kozińskim nie pozwolił Związek Piłki Ręcznej w Polsce. Dlaczego? Bo Zajączkowski jest trenerem reprezentacji, z którą pod koniec stycznia będzie grał w mistrzostwach świata, a zdaniem związku przepisy zabraniają łączenia funkcji selekcjonera i trenera klubowego.
W tej sytuacji na placu boju pozostał 56-letni Bogdan Kowalczyk, doskonale znany kibicom szczypiorniaka w Polsce. Kowalczyk jest wychowankiem Warszawianki, z którą w 1964 r. zdobył mistrzostwo Polski juniorów. Później grał w AZS AWF Warszawa i Śląsku Wrocław. Z tym ostatnim siedem razy wywalczył mistrzostwo Polski - dwa razy jako zawodnik, pięć jako grający trener. Największym sukcesem jego i Śląska na arenie europejskiej był awans do finału Pucharu Europy (Śląsk przegrał wtedy z SC Magdeburg). Kowalczyk był wielokrotnym reprezentantem Polski, w kadrze rozegrał ok. 80 spotkań. Właśnie z reprezentacją wystąpił na olimpiadzie w Monachium. Później przez 13 lat przebywał w Islandii. Najpierw trenował tam Vikingura Reykjavik, z którym cztery razy zdobył mistrzostwo Islandii. Gdy skończył mu się kontrakt, przejął reprezentację tego kraju, którą wprowadził do światowej czołówki piłkarzy ręcznych. Osiem lat wystarczyło, by Islandia dwukrotnie wystąpiła w Igrzyskach Olimpijskich i dwa razy w mistrzostwach świata.
Po powrocie do kraju związał się z Warszawianką, którą na początku lat 90. wprowadził do ekstraklasy. Potem wyjechał na krótko do Austrii. W 1992 roku wrócił do kraju i został szkoleniowcem reprezentacji Polski (na słynnym zgrupowaniu w Cetniewie zbuntowali się przeciwko niemu reprezentanci kraju). Później trenował WKW Opole, a w 1997 r. wrócił do Warszawianki. Na początku 2001 r. rozstał się ze stołecznym klubem.
Głośno mówiło się, że z Wisłą zwiąże się już przed świętami. Zarząd klubu nie zdecydował się na to, gdyż na zwolnieniu lekarskim ciągle przebywał Edward Koziński. Jednak w czwartek Kowalczyk podpisał umowę na prowadzenie szczypiornistów w ekstraklasie, a Koziński poszedł w odstawkę. - Ależ my wcale nie zwolniliśmy trenera Kozińskiego - tłumaczy rzecznik Wisły Maciej Wiącek. - A trenera Kowalczyka zatrudniliśmy, bo przecież zespół musi normalnie przygotować się do drugiej części sezonu.
Wczoraj po południu Kowalczyk poprowadził pierwszy trening z płockimi szczypiornistami.