Amerykański ESPN Magazine opublikował listę najlepiej płacących klubów z czternastu najbardziej prominentnych lig świata. Obok piłkarskich znalazły się tam koszykarska NBA, futbolowe NFL i CFL, baseballowa MLB, hokejowa NHL i krykietowa IPL. Powstał ranking, uszeregowany według średnich zarobków. Czoło okupują kluby piłkarskie, gdzie w ślad za kasą idą tu sukcesy:
- Ligę Mistrzów wygrała Chelsea, klub nr 4 wśród drużyn, jeśli chodzi o zarobki zawodników. W ubiegłym roku był to klub nr 1 - FC Barcelona.
- mistrzostwo Anglii zdobył klub nr 1 - Manchester City. A w ubiegłym roku klub nr 3 (Manchester Utd.)
- mistrzostwo Hiszpanii zdobył klub nr 2 - Real Madryt. Przed rokiem najlepiej płacąca Barcelona.
- mistrzostwo Niemiec Borussia Dortmund - trzecia w rankingu w tym roku i piąta (też mistrz) w ubiegłym.
- mistrzostwo Włoch zdobył klub nr 3 (Juventus). W ubiegłym roku klub nr. 2 (Milan).
Podobnie sprawa ma się z wicemistrzami. W najlepszych ligach Europy jedynie Bayer Leverkusen wdarł się do ścisłej czołówki mimo średniego budżetu płacowego.
Zawodowe sukcesy nie muszą jednak iść w parze z najwyższymi płacami. Wystarczy spojrzeć na pozycje klubów amerykańskich w tym rankingu. W NBA, NHL czy MLB też są kluby kultowe, z wielkich miast, też są mające zbzikowanych prezesów, którzy przepłacają konkurencję. Ich marketingowa dominacja nie ma jednak aż takiego odzwierciedlenia na boisku.
Weźmy NBA. W tegorocznych finałach konferencji zagra Oklahoma Thunder, w rankingu średniej zarobków zawodników 27. klub NBA. W ubiegłym roku w wielkim finale zespół nr 7 pod względem budżetu (Dallas Mavericks) pokonał nr 5 (Miami Heat). Przewodzący od lat rankingowi bogaczy koszykarze L.A. Lakers po raz drugi z rzędu odpadli w II rundzie play off.
Podobnie jest w MLB. Tam najbogatsi od lat są New York Yankees. W World Series zagrali po raz ostatni w 2009 r. W tym roku mogą nie awansować nawet do play off, ustępują zespołom, których budżety zajmują miejsca 18. (Baltimore Orioles) i 26. (Tampa Bay Rays). Ubiegłoroczny mistrz - St Louis Cardinals był 11. w tym rankingu, a wicemistrz - 16. W tegorocznym finale hokejowego Pucharu Stanleya (play off NHL) zagrają natomiast zespoły nr 5 (LA Kings) i 18. (New Jersey Devils).
W NHL czy NBA szanse wyrównuje nieco ustalenie górnego pułapu wynagrodzeń - salary cap (nie wszystkie zespoły do niego doskakują, inne przekraczają). W MLB tego jednak nie ma a mimo to rywalizacja jest najbardziej wyrównana. Wynika to - według mnie - z tego, że ligi są zamknięte. Nikt nie spada. Dzięki temu nawet finansowo słabsi mogą zbudować silne drużyny, pozyskując utalentowanych graczy i podpisując z nimi długoletnie kontrakty.