Osobowość McCoy. Pierwszy nagrodzony dżokej

W plebiscycie BBC na Sportową Osobowość Roku w Wielkiej Brytanii najwięcej głosów zebrał dżokej Anthony Peter McCoy. To pierwszy w 57-letniej historii wyborów przypadek nagrodzenia osoby ze świata wyścigów konnych.

Plebiscyt BBC to głosowanie kibiców. W tym roku wynik zaskoczył. McCoy wygrał, zgarniając 42 proc. głosów. Patrząc na jego karierę, o zdziwieniu nie może być jednak mowy.

Urodzony w Irlandii Północnej, ale jeżdżący na stałe w Anglii, 36-letni dżokej, to wielka gwiazda w świecie wyścigów. Najlepszy dżokej płotowo-przeszkodowy ostatnich lat odniósł w karierze ponad 3000 zwycięstw. Od 15 lat co roku zdobywa tytuł czempiona i kolekcjonuje wygrane w najważniejszych wyścigach. Do szczęścia i pełni satysfakcji brakowało mu tylko jednego triumfu, w jednej z najważniejszych gonitw kalendarza wyścigowego w Wielkiej Brytanii - Grand National. Udało mu się to dopiero przy piętnastej próbie - w marcu 2010 roku triumfował na koniu Don't Push It.

Anthony McCoy - wybitna osobowość w świecie wyścigów - poza torem przyzwyczajony jest do anonimowości. Nagroda przyznana mu w plebiscycie BBC jest tym większym wyróżnieniem. Kibice rzadko doceniają dżokejów i uznają ich za prawdziwych sportowców. Dlaczego? Mało kto potrafi wyobrazić sobie wysiłek dżokeja, który potrzebny jest do przejechania choćby jednego wyścigu. Z boku, z trybun, widać głównie konia i jego pracę, jeździec uznawany jest jedynie za ''pasażera'', który siedzi i czasem macha batem.

Tymczasem dosiadanie koni wyścigowych to nie tylko predyspozycje fizyczne, tj. niski wzrost, mała waga. Niezbędne są również spokój, stalowe nerwy i odwaga.

McCoy to dżokej płotowo-przeszkodowy, a tacy uznawani są za najtwardszych sportowców na świecie. Jazda na ważącym sporo ponad pół tony koniu, z prędkością ok. 40-50 km/godz., w dużej grupie innych zwierząt i skakanie bardzo dużych i trudnych przeszkód grozi upadkiem, urazami, kalectwem, a czasem nawet może skończyć się tragicznie.

Dieta

Codzienne życie dżokeja również nie wygląda różowo. Większość, aby uzyskać niską wagę, niezbędną do dosiadania koni, musi stosować morderczą dietę i utrzymać przy tym kondycję fizyczną na najwyższym poziomie. Spędzają zatem godziny w saunie i na gorących kąpielach, starając się zrzucić zbędne kilogramy, a zjedzenie normalnego, pełnego posiłku jest prawdziwym luksusem i zdarza się bardzo rzadko, czasem, w trakcie sezonu wyścigowego, nawet wcale.

To właśnie waga jest głównym zmartwieniem większości jeźdźców, zarówno płaskich, jak i płotowo-przeszkodowych. McCoy jest dość wysoki (1,78 m) i aby móc się ścigać, musi pilnować wagi na poziomie ok. 63 kg.

Trzy noce w tygodniu Tony kładzie się spać bez kolacji, w ciągu dnia jedząc bardzo niewiele. Jeśli nie jeździ, bierze gorącą kąpiel lub spędza dużo czasu w saunie, wypacając nadmiar wody z organizmu, lub biega po bieżni (jednak stara się nie więcej niż 30 minut, w przeciwnym razie mógłby budować mięśnie). Twierdzi, że może stracić dziennie prawie 4,5 kg, jeśli jest taka potrzeba. Mówi, że nigdy się nie waży - po tylu latach dbania o kilogramy dokładnie wie, co robić i w jakich ilościach.

Niebezpieczeństwo

Średnio jeden na dziesięć startów w wyścigach płotowych i przeszkodowych kończy się upadkiem. Najniebezpieczniejsze sytuacje to te, kiedy upada koń z człowiekiem. Dżokej narażony jest na przygniecenie przez zwierzę. Tony McCoy w swojej karierze miał prawie 700 wypadków w wyścigach, w jego szkielecie niewiele jest kości, które nigdy nie były złamane. - Moja kostka, noga, ręce, nadgarstek, kręgosłup w odcinku środkowym i dolnym, łopatki, obojczyk, kości policzkowe, zęby... - wylicza. I tak dalej, aż nie wymieni większości z 206 kości w organizmie człowieka.

Jest to katalog szkód, które dla normalnego sportowca często oznaczają koniec kariery. Ale nie bez powodów dżokeje uznawani są za twardzieli.

- Kiedy doznałem urazu pleców podczas wyścigów w Warwick, pierwszą rzeczą, która przyszła mi do głowy, było "To tylko osiem tygodni do Cheltenham". Cheltenham Gold Cup to jeden z najważniejszych wyścigów przeszkodowych na Wyspach, który jest częścią słynnego festiwalu wyścigowego.

- Nie ma to jak zwycięstwo - mówi McCoy. - Kiedy zaczynałem jeździć, marzyłem o byciu czempionem dżokejów. Potem chciałem zostać mistrzem ponownie. Następnie wygrać 200 gonitw w sezonie. Gdy pojawiła się szansa pobić rekord zwycięstw, to stało się moim celem.

Tygrys wciąż w dołku. Kończy rok bez zwycięstwa ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.