NFL. Ameryka ma nowego bohatera: Colina Kaepernicka

W zeszłym sezonie zakochana w futbolu Ameryka zachwycała się Timem Tebowem. Całe Stany "tibołowały" z rozgrywającym drużyny Denver Broncos. W tym roku jest moda na coś innego - "kaepernikowanie".

Wychodzisz z domu, a startują Polacy? Śledź relacje w telefonie dzięki aplikacji Sport.pl Live na smartfony

Po każdej udanej akcji Tebow klękał, opierał głowę na nadgarstku i modlił się. Gest nazwany "tebowing" został uznany za słowo - "tibołowanie". Pokochali to i naśladowali wszyscy - sportowcy, kibice, dziennikarze, lekarze.

Umarł król, niech żyje król

W tym sezonie Tebow nie zapomniał o swoim geście, ale że gra słabiej, zapomniała o nim Ameryka. Jednak życie nie znosi próżni. Teraz się "kaepernikuje". Jak Colin Kaepernick, rozgrywający San Francisco 49ers. Po udanym zagraniu pręży muskuł i całuje wytatuowany biceps. Sieć zalała już fala memów i zdjęć z "kaepernikowania", ale prawdziwą furorę robi 5-letnia Sarah Redden. Jej wideo na YouTube, w którym rapuje w koszulce Kaepernicka i z pokrytymi "tatuażami" rękoma, obejrzało już ponad pół miliona internautów. Nic dziwnego, że stacja CBS ogłosiła zmierzch "tibołowania" i początek nowej ery.

 

Colin Kaepernick wcale nie musiał zostać futbolistą. Mógł zostać gwiazdą baseballu. Był obiecującym miotaczem, piłka po jego rzutach leciała z prędkością 90 mil na godzinę. Słynni Chicago Cubs wybrali go nawet w drafcie MLB, a wcześniej oferowali 30 tys. dolarów za udział w obozie treningowym. Nic z tego. Kaepernick - choć uwielbiał grać w baseball, zresztą był też niezłym koszykarzem - musiał być futbolistą.

Wiele uczelni zaproponowało mu baseballowe stypendia. Futbolowe stypendium zafundował mu tylko jeden college - Nevada. Bez żadnej gwarancji, że Kaepernick nie przerzuci się ostatecznie na baseball, bo choć był silny, to technicznie bardzo surowy. W 2007 roku był zmiennikiem pierwszego rozgrywającego Watahy z Nevady (Nevada Wolf Pack) Nicka Graziano. Graziano miał pecha - w piątym meczu sezonu doznał poważnej kontuzji. Jego zmiennik wykorzystał szansę. Efekt: 4 przyłożenia i aż 384 jardy zdobyte podaniami. W kolejnym meczu poszło mu równie świetnie - 3 przyłożenia, 243 jardy i dodatkowo 177 jardów zdobytych biegiem z piłką. Ten mecz pokazywała ogólnokrajowa ESPN. O Kaepernicku zrobiło się głośno.

Dziedzictwo 49ers

Nie na tyle jednak, by rzucić na kolana szefów klubów NFL. Wprawdzie Kaepernick notował świetne statystyki, w drafcie 2011 roku poszedł dopiero z nr. 36, jako szósty kolejny quarterback. Wybrali go San Francisco 49ers. A być rozgrywającym w San Francisco to ciężki kawałek chleba. Tu grał przecież najlepszy z najlepszych, Joe Montana, w "49" rozgrywała też inna sława, Steve Young. W obecnym składzie Kaepernick trafił na Alexa Smitha. Też nie byle kogo, bo weterana, który przewodził w lidze pod względem procentu celnych podań.

Grywał rzadko i pewnie długo by tak zostało, gdyby nie powtórzyła się historia z college'u. W drugim sezonie Kaepernicka w NFL Smith doznał wstrząśnienia mózgu w meczu z St. Louis Rams. Kaepernick wszedł za niego i zagrał poprawnie. Prawdziwy przełom nastąpił w kolejnym spotkaniu, 19 listopada przeciw Chicago Bears. Prowadzeni przez Kaepernicka 49ers rozbili znanych z twardej obrony Bears 32-7. Wówczas to trener San Francisco Jim Harbaugh zasugerował, że Kaepernick może pozostać pierwszym rozgrywającym. Prawdziwe szaleństwo rozpętało się po pierwszym meczu fazy play-off. 49ers zmierzyli się z Green Bay Packers. Po podaniach Colina San Francisco zdobyli dwa przyłożenia, on sam po biegu z piłką dołożył dwa kolejne. Pobił rekord ligi w długości takiego biegu w meczu play-off, jeśli chodzi o quarterbacka. "Kaepernickomania" wybuchła na dobre.

Idol na warunkowym?

Colin Kaepernick jest adoptowanym synem Teresy i Ricka Kaepernicków. Małżeństwo z Wisconsin miało dwójkę dzieci, syna i córkę, ale dwaj kolejni synowie zmarli wkrótce po narodzeniu z powodu genetycznej wady serca. Oboje chcieli mieć jeszcze dzieci, ale każdemu kolejnemu groziło to samo schorzenie. Para zdecydowała się na adopcję. W 1987 roku do ich domu trafił pięciotygodniowy niemowlak Colin. - To była najmądrzejsza decyzja w naszym życiu - mówi dziś pani Kaepernick, która zawsze wspierała syna. Kiedy w gimnazjum zafascynowany Allenem Iversonem Colin chciał mieć identyczną fryzurę jak sławny koszykarz, obdzwoniła wszystkie zakłady fryzjerskie w okolicy, by znaleźć kogoś, kto zaplecie jej synowi warkoczyki.

Kiedy dostał się na studia, wytatuował sobie całe plecy i ramiona. Wiele z nich to sentencje biblijne. - Zrobiłem to dla siebie, bo lubię tatuaże.

"Quarterback z NFL powinien być wzorem. Spoczywa na nim wielka odpowiedzialność, ma przemożny wpływ na innych. Jest przedstawicielem poważnej organizacji. A chyba żadna organizacja nie chciałaby, by jej przedstawiciel wyglądał jak zwolniony z więzienia" - skrytykował niedawno Kaepernicka David Whitley, dziennikarz Sporting News.

- Ależ mnie to irytuje! - skomentowała Teresa Kaepernick. - Jak można oceniać mojego syna przez pryzmat tatuaży? Więc jeśli ktoś ich nie ma, jest wzorem do naśladowania? To oburzające!

Wydawca Sporting News, Garry D. Howard, przeprosił za publikację Whitleya.

Będę zawodowcem!

- Jako dzieciak uwielbiałem na nie patrzeć, choć nie wisiały u mnie w pokoju - powiedział o okładkach "Sports Illustrated" Kaepernick po tym, jak sam znalazł się na pierwszej stronie prestiżowego tygodnika. Ale mimo że jest sławny, nie jest gwiazdą. A przynajmniej się nią nie czuje. - Dostał propozycję nakręcenia filmu dokumentalnego i wydania biografii. Specjalnie się tym nie przejął. O nic nie prosi, niczego nie wymaga - mówi jego agent Shaw Smith.

- Mój dzień wciąż wygląda tak samo. Wracam do domu, oglądam film albo cokolwiek w telewizji, byle nie sport. I idę spać. Następnego dnia wracam na trening - opowiada.

Zawsze tak było. Kiedy był gwiazdą uczelni w Nevadzie, pracował w lecie w sklepie oferującym gadżety drużyny Wolf Pack. Pewnego dnia do sklepu przyszła kobieta i poprosiła o bluzę rozgrywającego. Kaepernick podał jej trykot z nr. 10.

- To na pewno ta? Nie myślałam, że ten rozgrywający gra z "10".

Kaepernick zapewnił, że tak. Wówczas jego kolega ze sklepu zwrócił się do klientki: - Więc teraz pani już wie. To nasz quarterback.

Kaepernick w liceum napisał sam do siebie list: "Będę mierzył 6 stóp i 4 cale [193 cm - red.], mam nadzieję, że pójdę do dobrej uczelni, a potem zostanę zawodowcem i będę grał w Green Bay Packers albo 49ers. Nawet jeśli będą kiepscy".

Spełniło mu się wszystko. Nawet z nawiązką. Ma 6 stóp i 5 cali wzrostu.

W niedzielę San Francisco 49ers gra z Atlanta Falcons mecz w finale National Football Conference. Jeśli wygra, awansuje do Super Bowl. Transmisja w ESPN America.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.